Kancelaria koronna w XIV-XVIII wieku
2015-03-09

Waldemar Chorążyczewski

Kancelaria koronna w XIV-XVIII wieku

Stan badań

Polska kancelaria królewska (koronna) dopiero niedawno doczekała się całościowego opracowania1. Pokazuje ono jak wiele luk w wiedzy pozostaje wciąż do wypełnienia. Posiadamy dobrą orientację w personelu kancelarii XIV, XV i pierwszej połowy XVI w. Dla późniejszych czasów znamy sekretarzy Zygmunta Augusta i Stefana Batorego, personel kancelarii Zygmunta Wazy, skład sekretariatu królów Władysława IV i Michała. Wiemy chyba wszystko, co można wiedzieć o metrykantach i pisarzach ruskich. Orientujemy się nieźle w pisarzach dekretowych.

Szczegółowy przegląd badań zacząć wypada od prac Romana Maurera o średniowiecznych urzędnikach kancelaryjnych2. Zestawił on ich wykazy i choć zebrał interesujący materiał źródłowy, niemal zupełnie nie podjął się ich analizy, którą odkładał do dalszych prac, które się już nie ukazały. Niemal równocześnie Saturnin Kwiatkowski zestawiał urzędników, także kancelaryjnych, Władysława Warneńczyka, nie wnikając jednak wcale w organizację kancelarii3. Na kolejne prace trzeba było czekać kilkadziesiąt lat, kiedy to Eustachy Nowicki wydał osobną książkę o kancelarii Kazimierza Jagiellończyka (1912), starając się omówić jej organizację, tryb pracy i wytwory4. Pracę skrytykował jako niemal bezwartościową Stanisław Kętrzyński, który przedstawił też własne tezy, zwłaszcza na temat początków Metryki Koronnej, dokumentów i formuły relacyjnej5. Kętrzyński sam prowadził już od kilku lat badania nad kancelarią i dokumentami Kazimierza Wielkiego, poszerzając potem obserwacje na całe późne średniowiecze6. Zainteresowaniu Metryką sprzyjało podjęcie właśnie jej edycji (w formie regestów) przez Teodora Wierzbowskiego. Słusznie jednak już wtedy Fryderyk Papée wskazał, że przynajmniej dla średniowiecza wydać należy materiał z Metryki w całości7. Postulat ten do dziś nie został spełniony.

Problematyka kancelarii królewskiej nie miała szczęścia do polskich podręczników dyplomatyki. Dwa pierwsze, autorstwa Kętrzyńskiego (1934) i Karola Maleczyńskiego (1951), nie zostały ukończone, tak że interesujące nas zagadnienie potraktowane zostało w nich tylko fragmentarycznie. Całość średniowiecznych dziejów kancelarii królewskiej omówił Maleczyński w trzecim podręczniku (1971), ale przedstawienie to ma z kolei skrótowy charakter8. Rzeczową polemikę z ustaleniami Maleczyńskiego podjął Kazimierz Jasiński9, wnosząc szereg szczegółowych poprawek i zwracając uwagę na niewłaściwe ujęcie początków kancelarii w oderwaniu od szerszego kontekstu ustrojowego. Za swoiste ukoronowanie badań nad średniowieczną kancelarią królewską należy uznać publikacje Ireny Sułkowskiej-Kurasiowej i Jadwigi Krzyżaniakowej. Prace tej pierwszej (na czele z klasycznymi monografiami dziejów kancelarii w latach 1370-1506)10 były typowymi studiami dyplomatycznymi, opartymi na dogłębnej znajomości materiału archiwalnego, któremu (zwłaszcza księgom Metryki Koronnej) poświęciła szereg drobniejszych studiów11, a uczestniczyła też w opracowaniu inwentarza Metryki12. Krzyżaniakowa natomiast skupiła uwagę na roli kancelarii jako ośrodka kultury historycznej i politycznej13.

Od tego czasu postęp badań kancelarii królewskiej dokonuje się dzięki przyczynkom, których liczba zresztą stale się zwiększa. Grażyna Rutkowska przy okazji wydania księgi Metryki z lat 1479-1483, poczyniła istotne rozważania nad kwitancjami oraz działalnością kancelarii podczas pobytów władcy na Litwie14. Szereg spraw poruszono w referatach na specjalnej sesji naukowej odbytej w 2004 r.15

Mniejsze zainteresowanie badaczy budziła natomiast kancelaria epoki nowożytnej. Przez długi czas stan badań nad tym zagadnieniem ograniczał się do wzmianek rozproszonych w literaturze, paru wydawnictw źródłowych i kilku pomocy archiwalnych. Najstarsze ze wspomnianych edycji niewiele zresztą wnosiły, bowiem ich wydawcy programowo unikali opatrywania ich wstępami na temat publikowanych zabytków16. Specjalistycznych badań nie mogły zastąpić wydawnictwa informacyjne powstające w środowisku Archiwum Głównego Akt Dawnych przez cały XIX i w początkach XX w.17 Bardzo cenny jest natomiast sumariusz Metryki Koronnej, który nie tylko udostępnia w regestach zawartość tego zespołu, ale przynosi też opisy poszczególnych ksiąg. Obecnie wydawnictwo to sięga aż do czasów Henryka Walezego18. Metryce i jej archiwum poświęcił nieco miejsca Stanisław Kutrzeba w swej klasycznej syntezie źródłoznawczej19, ale i on przecież nie prowadził specjalnych badań nad kancelarią królewską. Pewne znaczenie posiadały i posiadają prace dotykające zagadnień kancelaryjnych pobocznie, zwłaszcza biografie wybitnych kancelistów20, z których niektóre szczegółowo analizują ich działalność aktotwórczą. Badania te skupiają się jednak na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych. Problematyka kancelaryjna uwzględniana była ponadto w opracowaniach dziejów parlamentaryzmu i dyplomacji21. Cenne przyczynki do dziejów kancelarii królewskiej wnoszą wreszcie prace z dziejów kultury, jak pokazuje rozprawa Ryszarda Marciniaka o Tomicianach22.

Cały ten dorobek nie był jednak w stanie zastąpić systematycznych badań nad nowożytną kancelarią królewską. Ich początek przypada na okres około 1960 roku, a symbolicznie niejako wyznacza go wznowienie Kanclerza Reinholda Heidensteina23. Dało ono Andrzejowi Tomczakowi asumpt do naszkicowania organizacji kancelarii królewskiej w 2. połowie XVI w., wychodzącej poza przekaz Heidensteina24. Nie od razu znaleźli się jednak kontynuatorzy. Regularne badania nad nowożytną kancelarią królewską przyniosły dopiero lata osiemdziesiąte XX w., a zainicjowało je studium Leszka Kieniewicza nad sekretariatem Stefana Batorego i jego edycja ważnego projektu ordynacji kancelaryjnej z czasów Walezego25. W podobnym nurcie mieściły się też badania Mirosława Korolki, który poprzez prozopografię sekretarzy Zygmunta Augusta dotrzeć chciał do kulturotwórczej roli kancelarii26, oraz Andrzeja Wyczańskiego, który ujmował zagadnienie szczególnie szeroko, a kancelarię zalecał badać jako centralny organ władzy państwowej27. Niezbędnym narzędziem wszelkich badań prozopograficznych było opracowanie spisu urzędników kanclerzy, podkanclerzych i sekretarzy wielkich28.

Nowy etap wyznaczają szerokie badania Wojciecha Krawczuka z Krakowa nad kancelarią Zygmunta III Wazy, wybraną nieprzypadkowo, skoro to za jego czasów „sprawność organizacji kancelarii koronnych sięgnęła szczytu”29. Towarzyszyło temu podjęcie wydawania sumariuszy Metryki z czasów Zygmunta III; poszczególne tomy zaopatrywane są w obszerne wstępy źródłoznawcze30. Prace te stały się punktem wyjścia dla dalszych studiów nad kancelarią królewską w całej epoce nowożytnej, z których szczególnie ważna jest książka o pisarzach Metryki, dotykająca też funkcjonowania tej instytucji i zawierająca istotne propozycje periodyzacyjne (z podniesieniem znaczenia ruchu egzekucyjnego włącznie)31. W tym samym ośrodku krakowskim Henryk Palkij prowadził badania nad kancelarią Augusta II, ale wyniki ich, referowane na szeregu konferencji, tylko częściowo zostały opublikowane32.

W Toruniu badania nad kancelarią XVI w. podjął Waldemar Chorążyczewski33. Ich ukoronowaniem była praca o kancelarii z przełomowego okresu początków XVI w., ujmująca ówczesne przemiany na tle dłuższych procesów34. Ważne znaczenie dla integracji wysiłków badawczych miało zainicjowanie przez niego i Krawczuka (pod patronatem nestora badaczy polskiej kancelarii królewskiej, Tomczaka) począwszy od 2002 r. cyklicznych spotkań poświęconych prezentacji wyników i dyskusji nad nimi, pod zbiorczym tytułem Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem35. Pokłosiem tych konferencji są publikowane po nich tomiki pod tym samym tytułem36. Dyskusje te przyniosły szereg ciekawych propozycji i pomysłów metodycznych – do których zaliczyć należy postulat badań kancelarii w „długim trwaniu” i szerokim kontekście zmian politycznych, społecznych i kulturowych, z uwzględnieniem metod statystycznych37. Spotkania przyczyniły się też do znacznego ożywienia badań nad nowożytną kancelarią królewską, wkraczających coraz śmielej w zaniedbywany wcześniej XVIII w.38 i słabiej dotąd eksploatowane obszary (jak kwestia kancelarii pokojowej39 albo sfragistyka40). Ułatwiły wreszcie kontakty, a tym samym recepcję wyników badań, między różnymi ośrodkami, nie tylko w skali krajowej. Polska kancelaria królewska budzi bowiem także zainteresowanie historyków zagranicznych, jak Patricia Kennedy Grimsted czy Petro Kułakowśkij41, pracujący nad Metryką Ruską. Pierwsza eksponuje mocno tezę (nienową w literaturze polskiej) o organicznej przynależności tych ksiąg do Metryki Koronnej (nie Litewskiej, jak sugeruje ich obecne przechowywanie w Moskwie), drugi podkreśla pewną odrębność kancelarii ruskiej w ramach kancelarii koronnej (nie jako instytucji, lecz jako zespołu pisarzy, przygotowujących dokumenty i listy dla województw ukrainnych w języku ruskim).

Przedstawiony dorobek przekonuje, że choć do wyczerpującej syntezy dziejów nowożytnej kancelarii koronnej w Polsce jeszcze daleko, to istnieje środowisko ku niej dążące42. Rysuje się też program badań traktujących kancelarię królewską jako element całego systemu obiegu informacji i aparatu administracyjnego Rzeczypospolitej, obejmującego także kancelarie prowincjonalne (zwłaszcza grodzkie).

Organizacja polskiej kancelarii królewskiej i jej przemiany

Kanclerz i podkanclerzy

Odnowienie Królestwa Polskiego przez koronację Władysława Łokietka w 1320 r. uznać można za symboliczny początek dziejów polskiej kancelarii królewskiej, która w epoce nowożytnej ewolucyjnie przekształcić się miała w kancelarię koronną i jako taka przetrwała aż do upadku Rzeczypospolitej w 1795 r. Pamiętać jednak należy, że tak jak Królestwo nie od razu stało się zwartym organizmem państwowym, tak też i kancelaria królewska budowana była na bazie książęcych kancelarii dzielnicowych. Początkowo zatem obok siebie urzędowało kilku kanclerzy dzielnicowych: dobrzyński, krakowski, kujawski, łęczycki, sieradzki i wielkopolski. Od początku natomiast funkcjonował jeden podkanclerzy – początkowo tytułowany krakowskim. Był on zastępcą wszystkich kanclerzy dzielnicowych, a ponadto, jak się uważa, kierował zespołem pisarzy dworskich. Podkanclerzy krakowski jeszcze przed koronacją, bo w 1316 r., zaczął tytułować się także podkanclerzym dworu (vicecancellarius curie). Po okresie wymiennego stosowania obydwu tytułów, po 1333 r., podkanclerzy zwał się już stale dworskim, a nie krakowskim. Urząd podkanclerzego ponaddzielnicowego wykształcił się więc szybciej niż urząd kanclerski.

Także wśród kanclerzy dzielnicowych wyjątkowe stanowisko szybko zyskiwał kanclerz krakowski z racji przebywania króla przez większą część roku w Małopolsce. Za panowania Kazimierza Wielkiego (1333-1370) kanclerze krakowscy dążyli do przekształcenia swego urzędu w ogólnokrajowy, czego wyrazem było stosowanie tytułu kanclerza królewskiego (cancellarius noster) lub kanclerza dworu królewskiego (cancellarius aule nostre). Janusz Suchywilk użył wreszcie w 1356 tytułu kanclerza Królestwa Polskiego, a w 1368 r. kanclerza dworu Królestwa Polskiego (cancellarius aule Regni Polonie). Widać w tym odbicie dążenia do przekształcenia kanclerstwa krakowskiego w kanclerstwo Królestwa, choć do końca panowania Kazimierza Wielkiego proces ten się nie zakończył43.

Przełomowe znaczenie dla procesu kształtowania się jednolicie zarządzanej kancelarii królewskiej w XIV w. miały reformy dokonujące się w kilku ostatnich latach panowania Kazimierza Wielkiego, łączone z osobą podkanclerzego Janka z Czarnkowa, znanego skądinąd kronikarza. Objąwszy urząd w 1367 r., był on początkowo podkanclerzym królewskim, następnie jednak, jako pierwszy określił się jako vicecancellarius Regni Polonie, czyli podkanclerzy koronny. Dokonała się ewolucja urzędu dworskiego w urząd państwowy. Jednocześnie z formuły datum per manus zniknęli ostatecznie kanclerze dzielnicowi i pisarze, co jest dowodem na koncentrację kontroli prac kancelaryjnych w rękach podkanclerzego i kanclerza. Zachodzące zmiany miały ścisły związek z prowadzoną także na innych polach centralizacją ustrojową i rozwojem w XIV w. koncepcji Korony Królestwa Polskiego.

Proces kształtowania się kancelarii królewskiej został zahamowany za rządów Ludwika Andegaweńskiego (1370-1382). Być może ambicje niechętnego temu władcy podkanclerzego Janka z Czarnkowa, dążącego, jak się podejrzewa, do zdominowania lub wchłonięcia kanclerstwa, sprawiły, że król zdecydował się zachować odrębność urzędów kanclerza i podkanclerzego – który to dualizm stał się cechą charakterystyczną polskiej kancelarii. Ugruntowywał się tytuł kanclerza Królestwa Polskiego (czyli koronnego), nie utrwaliły się natomiast stosowane pod wpływem węgierskim formy supremus cancellarius Regni Polonie czy cancellarius Regni Polonie superior.

Proces formowania się tytulatury kanclerskiej, ważny, bo oddający charakter urzędu i jego społeczne postrzeganie, zakończył się za czasów Władysława Jagiełły (1386-1434). Zaklika z Międzygórza (1384-1409), którego powołała jeszcze królowa Jadwiga Andegaweńska (zm. 1399), to znów kanclerz dworu (cancellarius aule reginalis, cancellarius aule nostre lub curie nostre). Już jednak podkanclerzy Mikołaj Trąba (1403-1412) powrócił do tytułu koronnego (vicecancellarius Regni Polonie), choć zdarzało mu się występować również jako vicecancellarius aule. Ostateczna stabilizacja tytulatury nastąpiło w ostatnim okresie panowania Władysława Jagiełły. Wojciech Jastrzębiec (1412-1423) to już stale cancellarius Regni Polonie lub Regni Polonie supremus cancellarius, a Dunin ze Skrzynna (1412-1418) to vicecancellarius Regni Polonie. Czasy Władysława Jagiełły przyniosły zatem utrwalenie się dwóch godności: kanclerza i podkanclerzego Królestwa Polskiego, urzędników koronnych, a nie królewskich czy dworskich (ich synonimami stały się z czasem pieczęć większa i mniejsza). Nie oznaczało to jednak zmonopolizowania przez nich czynności kancelaryjnych, ani też ustalenia się szczegółowego zakresu zadań urzędów kanclerskich.

Ostateczne ukształtowanie się urzędów kanclerskich nastąpiło w początku XVI w. i miało związek z ogólną tendencją do uporządkowania spraw ustrojowych państwa. W okresie podkanclerstwa Macieja Drzewickiego i kanclerstwa Jana Łaskiego (1501-1510) zakończył się proces szukania miejsca dla pieczętarzy w senacie i w ślad za tym w testacjach dokumentów. Opisanie prawem urzędów kanclerskich na początku XVI w. było ukoronowaniem niemal dwa wieki trwającej ewolucji, a jednocześnie określiło te urzędy na następne trzy stulecia. Sejm piotrkowski 1504 r. w konstytucji De cancellariatus et vicecancellariatus officiis wprowadził lub skodyfikował szereg istotnych zasad. Usankcjonował brak rozdziału kompetencji między urzędami kanclerskim i podkanclerskim. Zapewnił kanclerzom i podkanclerzym pierwszeństwo w dostępie do biskupstw i innych beneficjów. Choć szczegółowo zakresu obowiązków kancelarii nie określił, to jednak stwierdził, że nie wolno jej wydawać dokumentów sprzecznych ze sobą i z prawem koronnym. Chodziło zwłaszcza o nadania i zapisy na dobrach królewskich, ale też ustanawianie komisji królewskich, chyba że w sprawach granicznych lub za zgodą stron, wreszcie o zwolnienia z obowiązków wojskowych. Konstytucja ta była zwieńczeniem sięgającego w głąb XV w. procesu formowania się teorii prawno-państwowej, wedle której król nie może wydawać dokumentów sprzecznych z prawem. Dlatego też kanclerze mieli obowiązek przestrzegania, aby do takich nieprawidłowości nie dochodziło. Druga konstytucja tegoż sejmu, De officiis cancellariae cum episcopatibus, et pari modo de officiis saecularibus copulative non tenendis, zakazywała łączenia kanclerstwa i podkanclerstwa z arcybiskupstwem gnieźnieńskim, biskupstwami krakowskim, kujawskim, poznańskim i płockim oraz urzędami wojewodów i kasztelanów. Zagwarantowała rozdawanie pieczęci na sejmie i za radą senatu. Trzeba to uznać za ostateczne stwierdzenie państwowego charakteru urzędów kanclerskich, związanych z Koroną, a nie z osobą królewską. Zakaz łączenia kanclerstwa i podkanclerstwa z niektórymi urzędami uderzał w możnowładztwo, w zakazie łączenia z województwami i kasztelaniami tkwiła wreszcie niewypowiedziana wprost zasada, że pieczętarz może być osobą świecką. Sułkowska-Kurasiowa wyraziła słusznie opinię, iż ustawy te ustaliły „zasady funkcjonowania kancelarii w XVI w. na podstawie praktyki wyrobionej w okresie wcześniejszym”44.

Krakowski sejm koronacyjny Zygmunta z 1507 r. przyniósł kolejną ustawę, zatytułowaną Ut in cancellariatu et vicecancellariatu Regni alter sit spiritualis et alter saecularis, będącą ważnym uzupełnieniem dwóch poprzednich. Możliwość sprawowania urzędu kanclerskiego lub podkanclerskiego przez osobę świecką wynikała już z poprzednich konstytucji, teraz uściślono, że jeden urzędnik w parze pieczętarzy musi być osobą świecką. Ustalono swoistą compositio inter status dla urzędów kanclerskich na zasadzie rzeczywistego parytetu. Heidenstein tak komentował tę reformę: „czy to dlatego, że duchowni niekiedy wzdragali się towarzyszyć królom na wyprawy wojenne, czy dlatego, że potęga ich wydawała się niebezpieczna dla szlachty, czy też dlatego że, jak o tym mówi prawo, bywają takie czynności, których nie godzi się powierzać osobie duchownej – w prawie wydanym przez króla Zygmunta Pierwszego – – zostało zastrzeżone, by jeden z kanclerzy był zawsze osobą świecką”45. Dziś powinniśmy jednak patrzeć na tę konstytucję w kontekście sekularyzacji życia publicznego i to niezależnie od podejrzeń, iż doraźnie, podobnie jak konstytucje z 1504 r., mogła ona służyć realizacji aspiracji konkretnych osób, wówczas Krzysztofa Szydłowieckiego. Wydaje się, że przed początkiem epoki nowożytnej brakowało dość wykształconych osób świeckich, by pełnić funkcję kanclerza lub podkanclerzego, zostawali nimi więc z zasady duchowni. Krzysztof Szydłowiecki reprezentował już nową, humanistyczną generację, a jego ambicje zagwarantowały osobom świeckim dostęp do urzędu pieczętarskiego.

Znaczenie reform z lat 1504-1507 było ogromne. Status urzędów został uregulowany prawnie na przeciąg niemal trzech wieków na zasadzie dwóch równorzędnych kompetencyjnie ministrów, zmuszonych jednak ściśle i bieżąco współpracować. Zapewniono państwowy charakter tych godności i mocną ich pozycję nawet w stosunku do osoby królewskiej. Kanclerz lub podkanclerzy nie mogli być mianowani dowolnie przez króla, a jedynie po konsultacji z senatem i to w czasie trwania sejmu. Ponadto kanclerz i podkanclerzy stali na straży zgodności dokumentów królewskich z prawem koronnym, co należy rozumieć tak, że powinni rozliczać się przed stanami sejmującymi, choć zasady takiej wprost nie wyrażono. W ustawach odbijała się postępująca sekularyzacja całej kancelarii.

Kryzysy polityczne związane z obsadą urzędów kanclerskich w latach 1511 i 1515 pozwoliły na wprowadzenie w życie konstytucji z lat 1504-1507. Rzeczywiście sprawdziła się zasada alternaty świeckich i duchownych kanclerzy. Zarówno Jan Łaski, twórca tych ustaw, jak i Mikołaj Drzewicki, w którego wymierzona mogła być przynajmniej ta z 1504 r., musieli ustąpić z urzędów kanclerskich z powodu niemożności łączenia ich z godności biskupimi. O ile Łaski nie próbował utrzymać się na kanclerstwie, a więc łamać prawa przez siebie samego wypracowanego, o tyle Drzewicki starania takie podjął. Jednocześnie widać, że konstytucja z 1504 r. stała się w ręku przeciwników Drzewieckiego wygodnym narzędziem walki politycznej o odebranie mu pieczęci. Jest symptomatyczne, że przeciwnicy ci (Piotr Tomicki i Krzysztof Szydłowiecki) sami będą niebawem łączyć zakazane godności. Obydwaj złamią prawo, które instrumentalnie wykorzystywali dla swoich korzyści. Właśnie jednak instrumentalne traktowanie zasad wyłożonych w konstytucjach z lat 1504-1507 nie pozwalało o nich zapomnieć i przyczyniło się do ich ostatecznego utrwalenia.

Pisarze dworu i pisarze królewscy

Prócz kanclerzy i podkanclerzego czynności aktotwórcze wypełniali także pisarze dworscy. Dworski charakter urzędu pisarskiego wyraźnie odcisnął się w tytułach urzędniczych. Przez długi czas odnotować można współwystępowanie dwóch tytulatur: dworskiej (notarius aule regie) i królewskiej (notarius regius). Dopiero w 2. połowie XV w. utrwaliła się ta druga forma, często używana w dostojniejszej postaci: notarius Regie Maiestatis. Był to czas największego znaczenia urzędu pisarza jako członka dworu królewskiego; urząd ten stanowił ewolucyjne przekształcenie pisarstwa dworskiego. Pisarze królewscy pełnili zarówno funkcje kancelaryjne, jak i administracyjne. Obserwacja tej aktywności każe sądzić, że przyjmował ich na służbę, na mocy ustnej nominacji, sam król. Pisarze byli osobiście i bezpośrednio od niego zależni. Sądzić można, że pisarz danego króla nie stawał się automatycznie pisarzem jego następcy, lecz musiał zostać na nowo przez władcę mianowany – choć zjawiskiem powszechnym było przechodzenie na służbę kolejnych władców. O potrzebie ponownego mianowania świadczy przykład Jana Dantyszka, który opuścił służbę dworską na parę lat, a gdy wrócił w 1507 r., król oznajmiał, że przyjął go do kancelarii królewskiej46. Trzeba również postawić pytanie, komu podlegali pisarze królewscy? Czy byli rozdzieleni pomiędzy kanclerza i podkanclerzego? Żadne fakty na to nie wskazują. Mówić można co najwyżej o ściślejszych powiązaniach osobistych poszczególnych pisarzy z kanclerzem lub podkanclerzym. Jeżeli przyjmiemy tezę, że pisarze królewscy, podobnie jak sekretarze, związani byli z osobą króla i wykorzystywani przezeń do różnych posług o charakterze aktotwórczym, w tym też użyczani kanclerzom i podkanclerzym, ten brak podziału staje się oczywisty. Część pisarzy królewskich zbyt wiele podróżowała po kraju, żeby móc mieć czas na właściwe prace kancelaryjne. Mimo rodzących się wątpliwości, stwierdzić trzeba, że pisarze pełnili jednak na pewno funkcje kancelaryjne na dworze, ale mogli swe zadania wykonywać także w innych miejscach. Jak trafnie pisał o nich już Maurer: „Notariusze piszą dokumenta, spisują jeńców po wygranej bitwie – –, spisują inwentarze zabranych zamków”47. Dla przykładu, kiedy w końcu sierpnia 1510 r. zmarł Ambroży Pampowski, pisarz królewski Baliński objął z ramienia monarchy zarząd dóbr starostwa malborskiego i to on zaspokajał pretensje syna zmarłego starosty. W związku z tym zadaniem pozostaje z pewnością regestrum de Marienborg, z którym Baliński wrócił do Krakowa. Jest to świadectwo rzadkie, więc tym bardziej cenne. Zyskujemy przesłankę, że pisarze królewscy posyłani z misjami w teren sporządzali przy okazji jakąś dokumentację.

Świetność urzędu pisarzy królewskich nie trwała długo. O ile w pierwszym dziesięcioleciu XVI w. można doliczyć się nawet 65 pisarzy królewskich, to w dekadzie drugiej znajduje się ich 25, w trzeciej – zaledwie 9, w czwartej – 1, a w piątej – 2. Pisarze królewscy nie znikli jednak w zupełności, a stali się urzędnikami dworskimi, którymi król posługiwał się dla swych prywatnych celów. Znaleźli się jednak poza kancelarią koronną. Jako funkcjonariusze administracyjni i polityczni do zadań specjalnych zostali wyparci przez stale zwiększający się zastęp sekretarzy królewskich. Obsługa kancelarii królewskich przeszła natomiast w ręce ściśle zależnych od pieczętarzy pisarzy kancelarii królewskiej. Istnieją natomiast przesłanki, by z pisarzami wiązać z funkcjonowanie w XVII w. kancelarii pokojowej króla.

Sekretarze królewscy

Urząd sekretarza królewskiego wykształcił się w 1. ćwierci XV w. Jego poprzednikiem był protonotariusz, kierujący pracą pisarzy, znany od początku panowania Władysława Jagiełły do początku lat dwudziestych XV w. Piastujący tę funkcję Mikołaj z Kurowa to aule nostre prothonotarius lub aule Regni protonotarius (1395 – ok. 1400)48. Jego następca, Dunin ze Skrzynna tytułował się: prothonotarius curie lub aule regalis (1410-1411)49. Podobnie Zbigniew Oleśnicki był to prothonotarius aule regie (1416-1418)50. Ustalenie się tytułu „sekretarz” mogło być wynikiem wpływów kancelarii papieskiej. To papież po raz pierwszy nazwał sekretarzem króla Zbigniewa Oleśnickiego (1417), podczas gdy w dokumentach królewskich tytuł ten pojawił się dopiero kilka lat później (1422). Inna koncepcja wiąże wykształcenie się sekretariatu z efemerycznie występującym pisarzem tajnym (secretus notarius) – z takim tytułem występował Stanisław Ciołek (1413)51. W obydwu przypadkach wskazuje się w każdym razie na genetyczny związek urzędu sekretarskiego z urzędem pisarskim. Sekretarz królewski był to więc szczególnie wyróżniony pisarz, czy to przez postawienie na czele pisarzy, czy też obdarzenie go specjalnym zaufaniem. Do 1506 r. znanych jest zaledwie 38 sekretarzy królewskich. Na dworze królewskim jednocześnie przebywało ich wówczas zwykle dwóch lub trzech. Wchodzili w skład szeroko pojętej kancelarii królewskiej, a więc uczestniczyli w dokonującym się na dworze procesie aktotwórczym. Nie znamy wówczas sekretarzy, którzy nie pełnili funkcji kancelaryjnych.

W XVI w. w całej Europie rosła rola sekretarzy królewskich, co było wynikiem m. in. tendencji do bezpośrednich rządów gabinetowych, a także upowszechnienia się pisma i dokumentu, uwierzytelnianego częstokroć podpisem monarchy lub upoważnionego sekretarza. W procesie codziennego zarządzania krajem malała rola pieczętarzy, a rosło znaczenie sekretarzy, posługujących się pieczęciami sygnetowymi. W takich krajach, jak Anglia, Francja czy Hiszpania, kosztem kanclerzy umacniali się sekretarze, a zwłaszcza wydzielający się z ich grona sekretarze stanu, stający się ministrami nowego typu. Polskę ominęły przemiany tak daleko idące. Zgodzić się można, że nie było u nas rywalizacji między sekretarzami i kanclerzami, skoro ci ostatni rekrutowali się właśnie spośród tych pierwszych. Niemniej jednak i w Polsce u progu czasów nowożytnych nastąpił szczególny rozwój sekretariatu królewskiego, tak jeśli chodzi o jego liczebność, jak i znaczenie. Wyczański dla 41 lat panowania Zygmunta Starego (1507-1548) naliczył 71 sekretarzy królewskich, do czego dodać jeszcze trzeba 21 sekretarzy „niepewnych”52. W porównaniu z liczbą 38 sekretarzy w przeciągu poprzednich 80 lat, wzrost był wielki, a jego tempo wcale nie miało osłabnąć za panowania kolejnych władców. Uderza skok, jaki dokonał się za Zygmunta Augusta (1548-1572). Król ten dysponował 222 sekretarzami53, a dla krótkiego panowania Stefana Batorego (1576-1586) wyliczyć można ich 14654. Dane te potwierdzają stałe zwiększanie się zapotrzebowania władców na zaufanych urzędników do specjalnych poruczeń. Lista sekretarzy Władysława IV (1633-1648) obejmuje 227 osób55. Wielkość to przybliżona, wskazuje jednak na utrzymanie się również w XVII w. znacznej liczby sekretarzy działających jednocześnie.

Jednocześnie z powiększaniem się liczebnym sekretariatu królewskiego, a także organizacyjnym wydzielaniem się z dworu kancelarii królewskiej, następowało od połowy XVI w. oddzielanie się sekretariatu królewskiego od kancelarii. Od tego czasu większość sekretarzy nie pracowała już w kancelarii. Tytuł sekretarza czyli tajemnika otrzymywali dyspozycyjni urzędnicy do specjalnych poruczeń. Mogły to być zadania dyplomatyczne, wewnątrzpolityczne (posłowanie na sejmik), skarbowe itp. Obecność sekretarzy w wykazach dworu, np. za Zygmunta III, wskazuje, że pozostawali poza kancelarią królewską, jako ludzie bezpośrednio zależni od króla, urzędnicy jego, a nie Korony. Stąd nie dziwi obserwowane jeszcze w czasach Jana III (1674-1696) wykorzystywanie ich do załatwiania prywatnych spraw monarchy. Oczywiście dostęp do tajemnic państwowych miały także osoby pracujące w kancelarii królewskiej, stąd wydaje się naturalne, że również wyżsi funkcjonariusze kancelaryjni, jak pisarze aktowi (metrykanci), prezydenci kancelarii (regenci) czy pisarze dekretowi, z zasady bywali jednocześnie sekretarzami. Rodzi się jednak pytanie, czy każdego posiadacza tytułu sekretarza wolno zaliczać do kancelarii królewskiej.

Konieczne stało się zróżnicowanie wewnątrz grupy sekretarzy królewskich. Reinhold Heidenstein mówi o sekretarzach piszących (scribentes) i niepiszących (non scribentes)56, nie jest to jednak rozróżnienie adekwatne do faktycznie pełnionych zadań. Ważniejsze jest to, że wprowadzono etaty sekretarskie, płatne z kasy dworskiej. Według ordynacji dworskiej z 1589 r. płatnych sekretarzy Stefana Batorego miało być 8, podczas gdy za jego następcy widać ich 16. Inne badania wskazują jednak, że w istocie król Stefan zwiększył liczbę sekretarzy etatowych z 6 (liczba ta stanowiła spuściznę czasów jagiellońskich) do 15. W czasach Władysława IV na dworze miało przebywać jednocześnie ok. 10 sekretarzy. Oprócz sekretarzy płatnych byli też na dworze sekretarze duchowni, uposażeni beneficjami. Trzecią grupę stanowili sekretarze honorowi, nagradzani nadaniami drobniejszych królewszczyzn czy kaduków. Ryzykowne jednak byłoby nazywać ich sekretarzami tytularnymi, bowiem każdy z nich musiał być gotowy do jakiejś służby na rzecz króla, czy to w poselstwie zagranicznym lub wewnętrznym (na sejmik), czy to do udziału w komisji królewskiej. Niejednokrotnie właśnie wyznaczenie takiego zadania powodowało nadanie godności sekretarza królewskiego w celu podniesienia rangi przedstawiciela monarchy.

Do rozpatrzenia pozostaje problem tzw. sekretariatu litewskiego. W epoce jagiellońskiej zdarzało się, że pisarze hospodarscy nazywani byli w tekstach łacińskich sekretarzami. Bywały też przypadki używania określenia secretarius Lithuanus. Ta dość wyraźna odrębność sekretariatu litewskiego za Jagiellonów po unii realnej z 1569 r. zaczęła się zacierać. Zniknęła zupełnie różnica w tytulaturze. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro król był jeden, a sekretarz był królewski i tylko obserwacja pola działalności pozwala zaliczyć go do kancelarii polskiej lub litewskiej. Skoro jednak sekretarz to urzędnik dworski, a dwór po unii pozostawał jeden, w odniesieniu do sekretarzy niezatrudnionych w kancelarii traci sens ich rozdział na koronnych i litewskich.

Sekretarze wielcy

Lata siedemdziesiąte XV w. przyniosły novum w kancelarii królewskiej, czyli wyróżnienie jednego z sekretarzy królewskich godnością sekretarza najwyższego. Potrzeba takiego wyróżnienia jednego z pracowników kancelarii i obdarzenia go kompetencjami podobnymi do późniejszych uprawnień sekretarza wielkiego pojawiła się już za panowania Władysława Jagiełły, kiedy oddano pieczęć kanclerską sekretarzowi Mikołajowi Drzewickiemu (1431). Co ciekawsze, działało wówczas dwóch sekretarzy. Dając pieczęć jednemu z nich, wyróżniono go, acz nie nazywając go jeszcze najwyższym, pierwszym czy wielkim. Potem pojawił się (1444) efemeryczny urząd sigilligera królewskiego (czyli dosłownie „pieczętarza” – sigilliger regie maiestatis, regis, noster). Stało się to w sytuacji, gdy przy królu Władysławie III przebywającym na Węgrzech nie było kanclerza i podkanclerzego. Sigilliger, dysponujący pieczęcią powierzoną mu przez króla, był więc czasowym kierownikiem kancelarii pod nieobecność głównych dostojników. Sekretarze wielcy nie byli oczywiście prostymi kontynuatorami wspomnianych tu wcześniejszych stanowisk, ich wyodrębnienie nastąpiło jednak z podobnych przyczyn. Sekretarz wielki wyodrębnił się w latach siedemdziesiątych XV w. spośród sekretarzy królewskich jako osoba trzymająca pieczęć sygnetową i zastępująca w razie konieczności kanclerza i podkanclerzego. Sułkowska-Kurasiowa przypuszczała, że przyczyną wykształcenia się najwyższego sekretarstwa była długa nieobecność kanclerza Jakuba z Dębna, co wymagało „dokooptowania jeszcze jednej osoby do kierowania pracami kancelarii”. Swoją rolę odegrać też mogło mnożenie się sekretarzy. W 1475 r. było ich czterech. Właśnie na mnogość sekretarzy powołuje się konstytucja z 1504 r. poświęcona urzędowi sekretarza wielkiego. Choć mowa w niej o ustanowieniu tej godności, w istocie sankcjonowała jednak tylko stan istniejący już od kilkudziesięciu lat. Na potrzebę formalnego uregulowania wpłynęła może ówczesna sytuacja, kiedy to sekretarz wielki Jan Łaski doszedł do szczególnego znaczenia, pod nieobecność kanclerza i podkanclerzego towarzysząc królowi Aleksandrowi na Litwie i prowadząc własne księgi sekretarskie. Ciekawe, że w konstytucji użyto terminu secretarius maior, choć w dotychczasowej praktyce kancelaryjnej obowiązywała zawsze forma supremus secretarius regius; stosowano ją także na Litwie, gdzie Erazm Ciołek czy trochę później Iwan Sapieha określali się konsekwentnie jako secretarii supremi. Konstytucja z 1504 r. nie zmieniła polskiej ani litewskiej praktyki. Utrwalony w niej tytuł supremus secretarius regius znakomicie podkreślał charakter tego urzędu, związanego osobiście z monarchą, a nie państwem57.

Na przełomie XV i XVI w. u boku króla przebywało średnio 2-3 sekretarzy, a kilku dalszych jeździć mogło w misjach krajowych i zagranicznych. Wzrost liczby „tajemników” królewskich musiał być już widoczny dla współczesnych i skłaniał do działań hierarchizujących. Nie należy natomiast przywiązywać zbytniej wagi do zawartej w cytowanej konstytucji wzmianki o pisarzach i pokojowcach, którzy ledwie co wszedłszy na pokoje królewskie, zaraz przywłaszczać sobie mają tytuł sekretarski. Uzurpowanie sobie tytułów w przypadku urzędów wymagających konkretnej aktywności (a w czasie tym nie widać jeszcze sekretarzy czekających we własnym domu na wezwanie królewskie) mogło być zjawiskiem co najwyżej marginalnym. Istotne jest, że ten wyróżniony ustawą secretarius maior miał mieć dostęp do tajemnic państwowych na równi z kanclerzem i podkanclerzym, a więc mógł ich w zupełności zastępować. Jako motyw istotny ustawy rysuje się więc, obok chęci uporządkowania hierarchii, potrzeba powołania trzeciej osoby zapewniającej ciągłość funkcjonowania centralnych organów państwa i sprawność obsługi kancelaryjnej monarchy. Potwierdza to obserwacja funkcjonowania pieczęci sygnetowej, przypisywanej najwyższemu sekretarzowi, wystarczającej w wielu sytuacjach polityki zagranicznej i wewnętrznej, choć nie posiadającej waloru pieczęci państwowej. Trzeba przy tym pamiętać, że choć sekretarz wielki został wyróżniony, niemniej jednak nadal był on jednym z sekretarzy królewskich, a więc urzędnikiem, którym władca mógł dowolnie dysponować. Aby dopełnić prawnego uznania sekretarza wielkiego za „trzeciego kanclerza”, zagwarantowano mu wreszcie pierwszeństwo, zaraz po pieczętarzach, przy rozdawnictwie godności i beneficjów kościelnych. Kariery najwyższych sekretarzy urzędujących przed ustawą z 1504 r. pokazują, że także to pierwszeństwo było faktem już wcześniej.

Na liście sekretarzy wielkich początkowego okresu znajdują się: Zbigniew Oleśnicki (1472), Stanisław Kurozwęcki (1473-1476), Krzesław Kurozwęcki (1476-1479), Andrzej Róża Boryszewski (1487-1488), Maciej Drzewicki (1497-1499), Jan Łaski (1502-1503), Piotr Tomicki (1514-1515), Jan Chojeński (1526-1537), Samuel Maciejowski (1537-1539), Jakub Uchański (1548-1550), Jan Przerębski (1550-1552), Filip Padniewski (1557-1559), Piotr Myszkowski (1559-1563) i Stanisław Karnkowski (1563-1567). Powyższa lista posiada dotkliwe luki, wynikające między innymi z faktu, że sekretarze wielcy tytułowali się często po prostu sekretarzami królewskimi, do których grona wszak nadal się zaliczali. Nawet Samuel Maciejowski, mimo pisemnego mianowania na sekretarstwo wielkie, nadal występował jako secretarius regius. Tylko w przypadku Jana Łaskiego nie ma wątpliwości. W krótkim okresie sprawowania przezeń urzędu podkreślano z zasady w listach świadków i formułach relacyjnych, że jest to secretarius supremus Regiae Maiestatis, aczkolwiek już we własnoręcznych podpisach Łaski nie zawsze podkreślał swą wyższość nad kolegami-sekretarzami. Wyczański do sekretarzy wielkich zaliczył także: Mikołaja Bartnickiego (1514-1516, ze znakiem zapytania), Andrzeja Krzyckiego (1516-1522), Jan Latalskiego (1522-1525) i Stanisława Hozjusza (1543-1551), ale źródła nie potwierdzają pełnienia przez nich tego urzędu, choć wskazują, iż byli to sekretarze szczególnie aktywni.

Trudność ze stwierdzeniem, kto był sekretarzem wielkim, wynikają też z innych przyczyn. Jego rola stawała się mniej eksponowana w przypadku, gdy urzędy kanclerza lub podkanclerzego sprawowały wybitne osobistości, stale w dodatku przebywające przy boku króla. Marcin Kromer, mający za sobą pracę w kancelarii królewskiej, wcale jeszcze nie dostrzegał szczególnej pozycji sekretarza wielkiego: „Zastępuje on na dworze i u boku monarchy nieobecnych kanclerzy – –. Jeśliby z kolei nie było na miejscu również i pierwszego sekretarza, załatwia to wszystko któryś z pozostałych sekretarzy, ten, któremu zleci to król”58. Wynika stąd, że w praktyce każdy sekretarz mógł się stać z woli króla na pewien czas pierwszy i mieć tym samym równy pieczętarzom dostęp do tajemnic państwowych. Kłopoty z ustaleniem listy sekretarzy wielkich wynikają najpewniej również z tej łatwości wysuwania któregokolwiek z sekretarzy na czoło, do czego nie była niezbędna specjalna nominacja.

Ostateczne ukształtowanie się urzędu sekretarza wielkiego przypada na początek 2. połowy XVI w. Za panowania Zygmunta Augusta urząd pierwszego sekretarza przekształcił się z urzędnika królewskiego w koronnego. Tym samym sekretarz wielki koronny oddzielił się formalnie od swych kolegów – sekretarzy królewskich. Widać to w tytulaturze. Jakub Uchański, sekretarz wielki w latach 1548-1550, jako pierwszy używał tytułu secretarius Regni, a więc sekretarza Królestwa czy koronnego, bez dodawania przymiotnika: wielki, pierwszy czy najwyższy. Chciano jakby przez to podkreślić, że przy wielu sekretarzach króla jest tylko jeden sekretarz Królestwa, którego nie potrzeba nawet wyróżniać specjalnym przymiotnikiem. Nominacja dla następcy Uchańskiego, Jana Przerębskiego (1550), mówiła już jednak o pierwszym sekretarzu króla (primus secretarius regis), przy czym powołano się na statut Aleksandra Jagiellończyka z 1504 r. Wahania tytułu wskazują na niezakończony proces kształtowania się tego urzędu. Bezpośredni, aczkolwiek po pięcioletniej przerwie, następca Przerębskiego, Filip Padniewski, określony został w akcie nominacyjnym (1557) jeszcze innym mianem: sekretarza wielkiego koronnego (secretarius maior Regni) co jest nawiązaniem zarówno do konstytucji z czasów Aleksandra, jak i do koronnego charakteru urzędu. Nie oznaczało to końca wahań. W 1559 r. podkanclerstwo koronne zostało nadane Filipowi Padniewskiemu, który był dotychczas primus Regni secretarius. Piotr Myszkowski, sekretarz wielki w latach 1559-1563 to z kolei summus Regni secretarius albo (jak zaznaczono w jego nominacji na podkanclerstwo z 1563 r.) Regni Poloniae maior secretarius. Ostatni sekretarz wielki doby jagiellońskiej, Stanisław Karnkowski, to najwyższy sekretarz koronny (secretarius Regni supremus) lub sekretarz wielki koronny (maior secretarius Regni). Ten ostatni tytuł zaczął po 1563 r. zdobywać sobie wyłączność i w czasach królów elekcyjnych ustala się w formie secretarius maior Regni. Może rzeczywiście świadomie nawiązywano do konstytucji z początku wieku, która miała już wtedy smak dawnego prawa. Kończą się też wówczas trudności z ustaleniem listy sekretarzy wielkich, którzy ostatecznie już byli sekretarzami koronnymi, a nie królewskimi.

Pisarze kancelarii królewskiej i wyodrębnienie kancelarii z dworu królewskiego

W późnym średniowieczu wszystkie sprawy państwowe na szczeblu centralnym skupiały się na dworze królewskim, którego integralną częścią była kancelaria. Sytuacja taka trwała w Polsce do początku XVI w. Funkcjonuje co prawda w literaturze opinia, wygłoszona przez Kętrzyńskiego, iż wydzielenie kancelarii z dworu nastąpiło już w pierwszej połowie panowania Kazimierza Jagiellończyka, gdy to „kancelaria stanęła w tym punkcie rozwoju, w którym swym zadaniom samodzielnie mogła sprostać i podołać”59. Wydaje się jednak, że wyodrębnienie to nie było pełne i całkowite. Sułkowska-Kurasiowa rozpoczyna wprawdzie swą książkę o kancelarii lat 1447-1506 twierdzeniem, że kancelaria „była jedynym w pełni zorganizowanym urzędem działającym przy władzy centralnej”60, ale fakty przez nią zebrane nie dowodzą, by kancelaria była już wówczas organizacyjnie wydzielona z dworu. Nie uprawnia do tego materiał źródłowy. Fakt przygotowywania dokumentów przez sekretarzy, pisarzy królewskich, pisarzy dworu królewskiego czy skrybów, pracujących pod kierunkiem kanclerza i podkanclerzego, nie jest równoznaczna z takim wydzieleniem. Król mógł powierzyć sporządzenie dokumentu, mandatu lub listu komukolwiek, specjalnie zaś przebywającym na dworze kanclerzowi, podkanclerzemu, któremuś z sekretarzy czy pisarzy królewskich, których sam mianował i którzy pozostawali jego w pełni dyspozycyjnymi urzędnikami. Kanclerze mogli posługiwać się swoimi prywatnymi pisarzami. Natomiast relatorem, czyli osobą przekazującą redaktorowi dokumentu informacje o jego przyszłej treści, mógł być dowolny dostojnik albo królowa. Sytuacja ta stopniowo dopiero ulegała zmianie. Najpierw kanclerz i podkanclerzy zmonopolizowali kontrolę czystopisów wychodzących pod imieniem króla i jego pieczęcią publiczną. Uwidoczniło się to w ich monopolu na występowanie w formule datum per manus. Dokonało się to jeszcze w XIV w. Kanclerz i podkanclerzy mogli występować w tej formule obok siebie, po 1470 r. jednak spotykamy zawsze już tylko jednego z tych urzędników, co świadczy o tym, że pieczętarze funkcjonowali oddzielnie. Jest to konstatacja ważna, wskazująca na kształtowanie się dwóch oddzielnych organizacyjnie kancelarii.

Kolejny etap to koncentracja w ręku pieczętarzy nadzoru nad wszystkimi czynnościami kancelaryjnymi, od momentu polecenia sporządzenia dokumentu aż po kontrolę i uwierzytelnienie czystopisu. Wprowadzenie formuły relacyjnej w ostatnim dziesięcioleciu XIV w. wiąże się z działalnością protonotariusza Mikołaja z Kurowa. Jeśli chodzi o charakter formuły relacyjnej, to Kętrzyński konsekwentnie dowodził, że odnosiła się ona do końcowej fazy sporządzania dokumentu, do momentu kontroli kanclerskiej, sprawdzenia zgodności treści dokumentu z wolą monarchy i uchwałą rady. Była to dla niego właśnie „formuła kontroli kanclerskiej”. Innego zdania była Krzyżaniakowa, według której „relacja w polskiej kancelarii oznaczała, podobnie jak w większości kancelarii europejskich, czynność informowania kancelarii o akcji prawnej, która ma zostać udokumentowana, a osoby w niej występujące miały od króla prawo przekazania tej informacji kancelarii – –. Wprowadzenie formuły relacji miało na celu uporządkowanie pracy kancelarii, a przez uwidocznienie na dokumencie osoby relatora składano na niego część odpowiedzialności za zgodność dokumentu z akcją prawną”61. Należy przyznać słuszność tej wykładni. W 1. połowie XV w. w formule relacyjnej występowały też osoby spoza kancelarii królewskiej, która nie miała środków wystarczających na pełną kontrolę procesu aktotwórczego na dworze królewskim. Zmiana zaszła dopiero w połowie stulecia, za czasów Kazimierza Jagiellończyka. Ostatecznie po 1464 (jak sądził Kętrzyński) lub 1471 r. (jak sądziła Sułkowska-Kurasiowa) w formule relacyjnej zaczęli występować wyłącznie kanclerz, podkanclerzy lub sekretarze (zwłaszcza wielcy). Zwieńczeniem tej monopolizacji kanclerskiej było wprowadzenie podpisu kanclerskiego (podkanclerskiego, sekretarskiego), wiązane z osobą Zbigniewa Oleśnickiego młodszego. Podpis pojawił się od 1466 r. – najpierw kładł go sekretarz Zbigniew Oleśnicki, a potem kanclerz Jakub z Dębna. Podpis kanclerski upowszechnił się po 1472 r. Tendencja uczynienia z niego podstawowego obok pieczęci środka uwierzytelnienia i kontroli kancelaryjnej występowała w kancelariach całej Europy.

W 1. połowie XVI w. nastąpił rozwój zadań kancelarii królewskiej, rejestrującej na niespotykaną dotąd skalę dokumentację życia państwowego, obsługującej nadworne instytucje sądowe i bujnie rozkwitające życie parlamentarne, wspomagającej monarchę w jego dążeniach do uporządkowania zaniedbanych spraw gospodarczych, finansowych, wojskowych i prawnych. Wzrost zadań i natłok obowiązków, odrywających pisarzy królewskich od prac kancelaryjnych, wymusiły wprowadzenie nowego typu pisarzy. Maciej Drzewicki (podkanclerzy i kanclerz w latach 1501-1515) zatrudnił i zaprzysiągł nowy typ pisarzy – zależnych całkiem od niego i z nim ewentualnie kancelarię opuszczających (tak samo jak urzędnicy grodzcy u boku starosty), ale dzięki zaprzysiężeniu już nie prywatnych, a państwowych. Zaprzysięganie to jest co prawda hipotezą, opierającą się głównie na przekonaniu, iż przydanie im tytułu notarius, nawiązującego do notariatu publicznego, a nie scriba, miało wyrazić hierarchiczną różnicę. Źródłowe poświadczenie zaprzysięgania pisarzy (notarii cancellariae) mamy kilkadziesiąt lat później, pod koniec panowania Zygmunta Starego. Pojawienie się w początku XVI w. owych nowego typu pisarzy oznacza przemianę kancelarii królewskiej w odrębny urząd, niezależny od dworu królewskiego. Nadal wprawdzie do prac kancelaryjnych używani byli sekretarze i pisarze królewscy, ale w miarę upływu czasu grali coraz mniejszą rolę, aż ostatecznie pozostali poza obrębem kancelarii – ewoluującej ku urzędowi już nie królewskiemu, lecz koronnemu.

Można domniemywać, że pisarze kancelarii królewskiej wytworzyli się na bazie grupy prywatnych pracowników kancelaryjnych znanych przynajmniej od czasów podkanclerzego Janka z Czarnkowa. Wystąpił wówczas Świętosław, pisarz (scriba) podkanclerzego. Spotykamy też Michała pisarza (notarius) podkanclerzego Klemensa z Moskorzowa (1393), Jana Kościeńskiego pisarza i sekretarza kanclerza Jana Koniecpolskiego (1438), Michała (1443) i Mikołaja Łabuńskiego (1446), pisarzy kanclerskich, czy Macieja, który był scriba domini vicecancellarii (1478). Także w początku XVI w., gdy u boku Drzewickiego pojawiali się już pisarze kancelarii królewskiej, przy jego kolegach-pieczętarzach, Janie Łaskim i Krzysztofie Szydłowieckim, obserwować można wciąż pisarzy prywatnych. Jan Dantyszek został określony jako notarius venerabilis Joannis de Lassko cancellarii Regni (1503), a Paweł Krassowski, późniejszy sekretarz królewski – pisarzem Krzysztofa Szydłowieckiego (1515). Można uznać, że także pierwsi pisarze kancelarii królewskiej byli początkowo utożsamiani z pisarzami podkanclerzego Macieja Drzewickiego – świadczą o tym wzmianki źródłowe, w których ci sami ludzie określani są wymiennie jako pisarze kancelarii lub pisarze kancelarii podkanclerzego. W źródłach finansowych występują (niestety anonimowo) od 1503 r. jako notarii cancellariae Mathiae de Drzewycza Regni Poloniae vicecancellarii lub też notarii domini vicecancellarii. Może zresztą cały proces ten zaczął się nawet wcześniej, bowiem już w 1482 r. spotykamy anonimową osobę noszącą tytuł notarius cancellarie regie. Potem jednak przez 20 lat głucho o pisarzach kancelarii, co każe tę pojedynczą wzmiankę uznać co najwyżej za zapowiedź reformy, którą na wielką skalę wprowadził Maciej Drzewicki na początku XVI w. W dotychczasowych badaniach nie dostrzegano różnicy pomiędzy dawnego typu pisarzami królewskimi a pisarzami kancelarii królewskiej – zapewne dlatego, że przy obserwacji krótszych okresów nie zauważano zjawiska w dłuższej perspektywie czasowej.

Jak widać z przytoczonych przed chwilą wzmianek źródłowych, pisarze kancelarii królewskiej wiązani byli z osobą konkretnego pieczętarza. Następstwem było więc ukształtowanie się dwóch kancelarii, większej (kanclerskiej) i mniejszej (podkanclerskiej). Samo istnienie dwóch godności i dwóch pieczęci (większej i mniejszej), które dzierżyli ci urzędnicy, było tylko wstępem do tego procesu. Na pewno ważnym momentem był podział Metryki Koronnej na Metrykę kancelarii większej i Metrykę kancelarii mniejszej, osobno przekazywane przez kanclerzy i podkanclerzych i osobno przechowywane (aż do potopu). Rozdzielanie się Metryk było procesem długotrwałym, który doprowadził na przełomie XV i XVI w. do wypracowania zasady, by łączyć razem składki będące efektem pracy jednej osoby sprawującej jeden urząd. Nie przeszkadzało to jednak przechowywać wspólnie księgi różnych urzędników. Ostateczny rozdział dokonał się ok. 1510 r. i był następstwem zmian organizacyjnych w kancelarii. Metryki mniejszej nie archiwizowano już przy większej. Podstawowe znaczenie miało utworzenie odrębnych zespołów kancelistów. Dopiero jednak w czasach Zygmunta Augusta podział na osobne kancelarie został usankcjonowany w tytulaturze urzędniczej, pojawili się bowiem maioris i minoris cancellariae regiae notarii. Tytulatura nie wymagała jednak zawsze zaznaczania, w której kancelarii dany pisarz pracował, skoro na zewnątrz kancelaria królewska traktowana była jako całość.

W kontekście wydzielenia się kancelarii jako zespołu pisarzy bezpośrednio i wyłącznie podległych jednemu z pieczętarzy na nowo trzeba spojrzeć na konstytucję z 1511 r., wprowadzającą taksę kancelaryjną i określającą w ogóle finansowanie kancelarii królewskiej62. Jedną z cech nowoczesnego, samodzielnego urzędu jest odrębność budżetowa. Pod tym względem kancelaria królewska nigdy nie osiągnęła pełnej samodzielności, głównie z powodu nieuchwalania w dawnej Polsce planów finansowych na poszczególne lata. Finansowanie następowało wedle bieżących potrzeb i możliwości. Kto więc finansował działalność grona pisarzy i podpisków, którym kierowali kanclerz lub podkanclerzy? Trzeba rozróżnić dwa zakresy działań kancelarii. Pierwszy to zadania spełniane na rzecz króla, głównie administracyjne, kiedy to samemu władcy zależało na wydaniu pewnych dokumentów, jak uniwersały, mandaty i listy. Z tego względu ze skarbu królewskiego wypłacano pewne kwoty na materiały kancelaryjne i bezpośrednio dla personelu. Trudno tu odróżnić zwrot poniesionych kosztów od pensji, w każdym razie w rachunkach widnieją liczni konkretni sekretarze i pisarze królewscy, kanclerze i podkanclerzowie (którzy we własnym już zakresie musieli opłacać swych prywatnych sekretarzy i pisarzy używanych do posług kancelaryjnych), a wreszcie od podkanclerstwa Macieja Drzewickiego – pisarze kancelarii królewskiej. Ważne jest, że ci ostatni z zasady występowali grupowo i anonimowo. Sądzę, że właśnie dlatego ci notarii cancellariae winni być uznani za właściwą i węziej pojętą kancelarię, jako zespół osób połączonych wspólnymi zadaniami, posiadających jednego zwierzchnika, na zewnątrz widzianych jako całość, jako całość też finansowanych i rozliczanych. Pisarze i sekretarze królewscy usługiwali monarsze w swoim własnym imieniu. Jeszcze bardziej widać tę odrębność budżetową tak pojętej kancelarii królewskiej w związku z wygotowywaniem dokumentów, na których powstaniu zależało nie tyle królowi, co odbiorcom. Kancelaria stała się instytucją wspólnej skarbony, do której zbierano opłaty ściągane od interesantów, dzielone później między członków zespołu. Wspólna skarbona ma sens wówczas, gdy działają urzędnicy nowego typu – autentyczny zespół kancelistów. Wydaje mi się, że w tym kontekście należy widzieć ustawę z 1511 r., ograniczającą możliwości maksymalizacji zysków czerpanych przez kancelarię z działalności aktotwórczej. Uchwalenie tej konstytucji właśnie w momencie reformy kancelarii jest chyba nieprzypadkowe. Poza tym ciało, którego działalność została uregulowana przepisami tylko do niego się odnoszącymi, na pewno się integruje i wydziela z większej całości, jaką w naszym przypadku był dwór. Konstytucja ustalała taksę opłat pobieranych od szlachty, natomiast mieszczanie, Żydzi i obcokrajowcy płacić mieli iuxta arbitrium et voluntatem cancellariae. Nie można było brać opłat od pozwów, natomiast ceny innych dokumentów wahały się od 3 gr do 2 zł (60 gr). Cennik nie był zresztą pełen, bo nie ujmował opłat za wpis dokumentu do Metryki. Nie ma wątpliwości, że osoby przygotowujące dokumenty pobierały opłaty już wcześniej. Nowicki wydobył z rachunków miejskich krakowskich i lwowskich przykłady opłat za dokumenty wychodzące z kancelarii królewskiej, częstokroć bardzo wysokie (do 3 do 21 grzywien)63. Świadectwo Reinholda Heidensteina każe sądzić, że wprowadzenie oficjalnej taksy miało duże znaczenie dla toku pracy kancelarii. Ustawowe rozróżnienie w podejściu do szlachty i nieszlachty z czasem się zatarło. W każdym razie Heidenstein, znający realia kancelaryjne końca XVI w., nic już o nim nie mówi64.

Pisarze kancelarii królewskiej pojawili się w kancelarii mniejszej Macieja Drzewickiego (z imienia znamy Jana z Wolborza, ale źródła skarbowe używają liczby mnogiej). Kancelaria większa Drzewickiego (1511-1515) zatrudniała ich co najmniej 4 (Jan z Wolborza, Stanisław z Przedborza, Marcin Goryński, Stanisław Srocki). Z powodu małej liczby wzmianek źródłowych trudno powiedzieć, czy wszyscy oni pracowali równocześnie. Pisarzami kancelarii większej Krzysztofa Szydłowieckiego (1515-1532) byli Jan z Pacanowa, Jan Grabia i Mikołaj Grabia, natomiast podkanclerzy Piotr Tomicki (1515-1535) zatrudniał wtedy co najmniej 6 pisarzy kancelarii (Wojciech Lubowidzki, Jakub Drzuskowski, Jan Lubowidzki, Jan Wilamowski, Wojciech Kiewski, Mikołaj Grabia). U podkanclerzego, a następnie kanclerza Samuela Maciejowskiego (1539-1550) pracowało ich przynajmniej 12 (Jan Artowski, Klemens Jarunovianus, Jan Krzyżanowski, Paweł Obriczki, Stanisław Podlodowski, Augustyn Rotundus Mieleski, Wielisław Ławski, Tomasz Konopnicki, Jakub Falibowski, Mikołaj Górski, Gabriel Zaborowski, Krzysztof Konarski). Tymczasem u kanclerza Pawła Wolskiego (1539-1544) widać tylko Mikołaja Kozarskiego, a u podkanclerzego Mikołaja Grabi (1547-1549) – Tomasza Pszonkę. Nie ulega wątpliwości, że szczególny rozwój organizacyjny polska kancelaria królewska przeżywała więc pod kierunkiem trzech osób: Macieja Drzewickiego (1501-1515), Piotra Tomickiego (1515-1535) i Samuela Maciejowskiego (1539-1550). Łącznie dla 1. połowy XVI w. udało się znaleźć dotąd 29 pisarzy kancelarii królewskiej, ale nie jest to na pewno lista pełna65.

Pisarze kancelarii królewskiej – przyjąć można, iż zaprzysiężeni – blisko na co dzień współpracowali z kanclerzem lub podkanclerzym i stanowili jego własny personel, nie zaliczany do dworu monarszego. Zapewne to oni opiekowali się też Metryką Koronną, choć brak uwierzytelnień ksiąg z tego czasu utrudnia udowodnienie tej tezy. Dopiero Tomasz Pszonka w 1548 r. jako notarius cancelariae podpisał się w księdze, wobec czego Krawczuk uznał go za pierwszego znanego metrykanta66.

Po pojawieniu się na początku XVI w. pisarzy kancelarii królewskiej ich liczba ustabilizowała się w ciągu drugiego dziesięciolecia na poziomie kilku jednocześnie działających osób, co nie wymuszało dodatkowej specjalizacji. Pisarze kancelarii (lub sekretarze zatrudnieni w kancelarii) mogli jeszcze łączyć funkcje kierowników kancelarii (regentów), opiekunów Metryki i pisarzy dekretowych. Kilkukrotny wzrost liczby pisarzy kancelarii nastąpił dopiero w latach czterdziestych XVI w., wymuszony zapewne przez stały wzrost obciążeń kancelarii, choć nie bez znaczenia mogła pozostawać też osobowość Samuela Maciejowskiego. Domniemywać można, że doszło wówczas do kryzysu organizacyjnego, a w efekcie do ostatecznego ukształtowania się specjalnych stanowisk pracy znanych z opisu Reinholda Heidensteina z końca XVI w.67

Na zewnątrz traktowana jako jedność, w rzeczywistości kancelaria królewska dzieliła się na większą i mniejszą, bez hierarchizacji i formalnego podziału kompetencji między nimi. Podział taki zdarzał się tylko okresowo w wyniku konkretnego układu wzajemnych stosunków, zainteresowań, temperamentu i aktywności. Zatrudnieni w niej byli lub z nią współpracowali eksperci od spraw rzymskich, pruskich, brunszwickich, tureckich itd. Tym specjalizacjom daleko jednak było do powstania w kancelarii wydziałów rzeczowych. W połowie XVI w. zaczęła się natomiast kształtować i komplikować struktura wewnętrzna kancelarii, odpowiednio do zróżnicowania czynności kancelaryjnych (regent, metrykant) lub zakresu dokumentowania zadań państwowych (pisarz dekretowy, pisarz ruski).

Epoka królów elekcyjnych sprzyjała procesowi rozróżniania pomiędzy tym, co królewskie czyli związane osobiście z królem, a tym, co koronne czyli państwowe, publiczne. Pod panowaniem Stefana Batorego korroboracje dokumentów królewskich coraz częściej mówiły o uwierzytelnieniu pieczęcią koronną (sigillum Regni), a nie królewską (sigillum regium), co dotąd było normą. W epoce Wazów zasadą stało się już pisanie o pieczęci koronnej. Legendy samych pieczęci nie uległy jednak zmianie i wciąż odwoływały się do osoby króla. Jednocześnie kancelaria królewska stawała się w źródłach oficjalnych, a więc w świadomości elit politycznych, kancelarią koronną. Ostatecznie w 1. połowie XVII w. określenie cancellaria Regni (kancelaria koronna) zastąpiło całkowicie dawniejsze pojęcie cancellaria regia (kancelaria królewska). Podobną ewolucję przeszła już wcześniej (w czasach Władysława Jagiełły) tytulatura kanclerzy i podkanclerzych, a w czasach Zygmunta Augusta także sekretarzy wielkich. Ukoronowaniem tego procesu było uznanie, że cała kancelaria centralna ma charakter państwowy.

Podziały funkcjonalne: regenci, metrykanci, pisarze dekretowi

Liczba pisarzy kancelaryjnych stale wzrastała. Na początku panowania Zygmunta III działało jednocześnie 5 pisarzy, ale ta liczba szybko zwiększała się do 10, a okresowo nawet do 30 osób. Zwiększanie się liczby pisarzy kancelarii królewskiej spowodowało konieczność ujęcia ich w pewne ramy organizacyjne, a więc postawienia nad nimi kierownika bieżącej, codziennej pracy. Stanowisko takie pojawiło się za panowania Zygmunta Augusta, a określano je najczęściej mianem prezydenta kancelarii. Praesidentes cancellariae (z dodatkiem maioris lub minoris) to Ścibor Krzykowski, Andrzej Przerębski, Jan Przerębski, Tomasz Pszonka. Przypadek tego ostatniego najlepiej chyba ilustruje przemianę, jaka zaszła w połowie XVI w. Pszonka to pod koniec panowania Zygmunta Starego notarius cancellariae, później jednak notarius primarius, director i właśnie cancellariae maioris praesidens. Oto mamy pisarza kancelarii królewskiej, o którym wiemy, że opiekował się Metryką Koronną (Krawczuk uznał go za pierwszego znanego metrykanta), jak również kierował pracami kancelarii królewskiej. Wydaje się, że mimo początkowego powierzania sekretarzom królewskim kierownictwa prac kancelaryjnych, ostatecznie to wśród pisarzy kancelarii królewskiej wytworzyły się kluczowe dla późniejszych czasów stanowiska regenta, metrykanta i pisarza dekretowego, przy czym początkowo prezydent kancelarii, pisarz aktowy (Metryki) i pisarz dekretów królewskich byli jedną i tą samą osobą, działającą na podstawie konstytucji z 1538 r. Konstytucja ta mówiła o wyłącznym prowadzeniu ksiąg metrycznych przez zaprzysiężonych pisarzy, przy czym dotyczyło to wszystkich rodzajów wpisów, także dekretów68.

Od końca XVI w. wspomniany naczelnik kancelarii był już nazywany regentem (regens cancellariae minoris/maioris Regni) i tak już zostało do końca Rzeczypospolitej. Oczywiście jednocześnie działało dwóch regentów: kancelarii większej i kancelarii mniejszej. Byli to urzędnicy silnie związani z danym pieczętarzem – gdy awansował on z podkanclerzego na kanclerza, także oni przechodzili przeważnie na regentów kancelarii większej. Wybitni fachowcy nie zawsze jednak odchodzili z kancelarii wraz z odejściem z urzędu pieczętarza.

Lista regentów kancelarii koronnej, którą możemy tu zaprezentować, na pewno daleka jest od kompletności. Widać, że stosunkowo dobrą wiedzę posiadamy dla początków kancelarii w połowie XVI w. i dla epoki Wazów. Odpowiada to rozpoznaniu szczegółowemu kancelarii koronnej w poszczególnych okresach. Jako regenci znani są: Ścibor Krzykowski (1552-1557), Tomasz Pszonka (1553), Andrzej Przerębski (1564-1571), Jakub Łempicki (przed 1608), Maciej Pstrokoński (1591-1597), Wawrzyniec Gembicki (1605), Karol Krzysztof Niszczycki (przed 1621), Szymon Rudnicki (przed 1621), Jan Kuczborski (1611), Hieronim Cielecki (przed 1627), Stanisław Łubieński (przed 1640), Piotr Gembicki (1627-1628), Piotr Żeroński (1628-1635), Wojciech Kadzidłowski (1632-1635), Jan Gembicki (1638), Jakub Maksymilian Fredro (1638-1645), Adam Jan Komorowski (1645-1646), Stanisław Skarszewski (1646-1649), Remigian Piasecki (1649-1651), Mikołaj Prażmowski (1651), Jan Prażmowski (1651-1653), H. Prażmowski (1653), Wojciech Gorajski (1654), Wojciech Koryciński (1654-1655), Franciszek Prażmowski (1655-1669), Maciej Poniatowski (1657), Andrzej Miaskowski (1659-1663), Jan Gniński (1661-1664), Stanisław Bużeński (1663-1673), Spytek Pstrokoński Spytek z Bużenina, Rogacjan Pstrokoński (1669), Jan Stanisław Witwicki (1675-1679), Stanisław Józef Krajewski (1677), Stanisław Szczuka (1686-1688), Stanisław Godlewski (1699), Piotr Kczewski (1699-1702), Franciszek Maksymilian Ossoliński (1710-1711), Hiacynt Ogrodzki (1744-1746), K. Krassowski (1795).

Wykształcenie się urzędu regenta kancelarii przebiegało jednocześnie z formowaniem się urzędu metrykantów, zwanych pierwotnie pisarzami aktowymi lub określanych rozbudowana formułą opisową. Sejm piotrkowski w 1538 r., w okolicznościach gorącej walki politycznej pomiędzy obozem szlacheckim a tronem, opiekę nad księgami Metryki Koronnej powierzył pisarzom zaprzysiężonym. Była to podstawa do utworzenia nowego urzędu, o którym jednak wprost konstytucja nie mówiła. W. Krawczuk wiązał hipotetycznie wykształcenie się urzędu pisarza aktowego (późniejszego metrykanta) z oddziaływaniem wzorów notariatu publicznego. Przysięgły pisarz aktowy pełnił rzeczywiście funkcje analogiczne do notariusza publicznego: przyjmował oświadczenia stron i wydawał ze swych ksiąg ekstrakty. Zapożyczenie mógł ułatwiać fakt, że w kancelarii królewskiej pracowało w XV i na początku XVI w. wielu notariuszy publicznych z kancelarii biskupich. Pisarze kancelarii dopuszczani do tajemnic lub odpowiadający za Metrykę mogli być zaprzysięgani.

Trzecim urzędem wyspecjalizowanym było stanowisko pisarza dekretowego, kierującego kancelarią dekretową, która obsługiwała sądownictwo nadworne. Początkowo pisarze zaprzysiężeni, w myśl konstytucji 1538 r., mieli zajmować się prowadzeniem ksiąg wszelkich możliwych wpisów, w tym dekretów. Nie było więc osobnego zaprzysiężonego pisarza dekretowego. Z czasem jednak okazało się, że sprawy sądowe wymagają oddzielnej obsługi etatowej przez urzędników znających różne systemy prawne funkcjonujące w Rzeczypospolitej. Doprowadziło to do wyspecjalizowania się jednego z zaprzysiężonych pisarzy kancelarii królewskiej jako pisarza dekretowego. Szukając genezy pisarstwa dekretowego i kancelarii dekretowej, trzeba jednak cofnąć się do przełomu średniowiecza i czasów nowożytnych. Z faktu, że uprawnienia króla jako najwyższego sędziego należały do jego najdawniejszych funkcji, nie wynikało ani istnienie nadwornych urzędów wspomagających monarchę w pełnieniu tych zadań, ani ich obsługi kancelaryjnej w ramach dworu królewskiego. Król sądził osobiście w każdym miejscu, w jakim się znalazł. Pozostali uczestnicy sądu wspomagali go jako asesorzy lub referenci. Byli to senatorzy, sędzia, podsędek i pisarz ziemi, w której dwór się znalazł. Obsługa kancelaryjna sądu królewskiego podczas podróży po kraju spoczywała w ręku właściwych terytorialnie kancelarii ziemskich. Dotyczyło to głównie kancelarii ziemskiej krakowskiej, bo to w Krakowie król spędzał najwięcej czasu. Nawet sąd sejmowy był zwykłym sądem ziemskim, a jego pisarzem stawał się pisarz ziemi, w której odbywano obrady. Z tej przyczyny nie mogła wytworzyć się seria ksiąg sądowych w obrębie Metryki, a znajduje się w niej zresztą przez długi czas niewiele wpisów sądowych rozrzuconych po libri inscriptionum. Początek epoki nowożytnej i przebudowa ustrojowa państwa polskiego dokonująca się w pierwszych latach XVI w. zapoczątkowały zmianę tego stanu rzeczy. W pierwszym etapie kształtowała się charakterystyczna dla epoki nowożytnej struktura sądów nadwornych. Istotna reforma sądownictwa nadwornego polegała na powołaniu w 1507 r. dwóch mianowanych przez króla referendarzy (sama nazwa jest późniejsza), jednego świeckiego, drugiego duchownego. Tłumaczyć to można koniecznością znajomości przez nich zarówno prawa ziemskiego, jak i kanonicznego. Referendarzami były osoby z doświadczeniem prawniczym, a ich zadaniem było zbadanie sprawy i przedstawienie jej królowi, który wydawał wyrok. Referendarze uzupełnili listę zasiadających w sądzie królewskim asesorów, do których należeli również kanclerz i podkanclerzy.

Powołanie referendarzy nie byłoby tak istotne, gdyby zasiadali oni tylko w sądzie królewskim, a nie podjęli samodzielnych czynności sądowych. O tym, że do tego doszło, świadczy sprzeciw szlachty wyrażony w konstytucji z 1538 r. W literaturze brak co prawda zgody co do takiego rozumienia tej ustawy. Funkcjonuje też opinia, że ustawa ta nie świadczy wcale o istnieniu sądu referendarskiego, a jest ona tylko próbą usunięcia referendarzy z sądu asesorskiego. Niezależnie od tych kontrowersji, postępował proces tworzenia się sądu referendarskiego. Jako moment przełomowy wskazuje się panowanie Henryka Walezego, kiedy to skończyło się zainteresowanie kanclerzy sprawami poddanych z włości królewskich, a zadania te ostatecznie przejęli referendarze, traktowani już nie jako urzędnicy nadworni, lecz koronni69. Obok sądu referendarskiego pojawił się również sądzący bez osobistego udziału monarchy sąd asesorski, złożony z osób, które dawniej asystowały królowi podczas sądzenia. W przeciągu pierwszej połowy XVI w. ustaliły się także kompetencje sądów relacyjnego i sejmowego. Ten pierwszy, któremu osobiście przewodniczył król, rozstrzygał sprawy z księstw lennych, spory o prawo do posiadania i wykupu dóbr królewskich, spory między unitami i prawosławnymi, był też sądem odwoławczym od wyroków biskupów prawosławnych. Sąd sejmowy sądził w sprawach racji stanu, obrazy majestatu i zbrodni publicznych. Był kontynuacją sądu królewskiego. Sądził w zakresie spraw nie oddanych Trybunałowi Koronnemu.

Za naturalną konsekwencję kształtowania się systemu sądów nadwornych uważa się powstanie kancelarii dekretowej. Proces ten szkicowo przedstawił Krawczuk70. Zakończył się on w czasach Stefana Batorego, kiedy pojawił się wreszcie wyspecjalizowany urząd pisarza dekretowego. Szczegóły owego procesu są słabo rozpoznane. Krawczuk początków urzędu pisarza dekretowego szukał w konstytucji z 1538 r. o pisarzach zaprzysiężonych, których zadaniem było rejestrowanie w księgach m. in. dekretów. Jakby na potwierdzenie tej tezy otrzymujemy informację, że metrykant Paweł Kossakowski opiekował się jednocześnie księgami dekretów sejmowych (1576). W następnych latach panowania Stefana Batorego nastąpiło ostatecznie oddzielenie się pisarzy dekretowych od pozostałych pisarzy kancelaryjnych. Zaprzysiężony pisarz aktowy był rejestratorem niewyspecjalizowanym, uniwersalnym, pisarz dekretowy natomiast miał rejestrować tylko dokumentację sądową.

Pozostaje pytanie o stosunek kancelarii dekretowej do kancelarii większej i mniejszej oraz ewentualny jej podział na dwie kancelarie dekretowe. Zwykle mówimy o jednej kancelarii dekretowej, tak jak później o jednej kancelarii ruskiej. Pojedyncze przesłanki z czasów Stefana Batorego wskazują jednak na to, że przynajmniej na początku mogły pojawić się próby powołania dwóch kancelarii dekretowych (mniejszej i większej). Pamiętać też trzeba, że działalność kancelarii dekretowej mogli w razie konieczności wspomagać pisarze kancelaryjni na co dzień w niej niezatrudnieni. W XVII w. kancelaria dekretowa rozwijała się wewnętrznie, wzorując swoją organizację na głównej kancelarii koronnej. Pojawił się jej osobny regent (tytułował się tak Mikołaj Szulc w 1674 r.).

Kancelaria ruska

Inna była geneza kancelarii ruskiej, jednego jeszcze, obok kancelarii dekretowej i kancelarii Metryki Koronnej, wyraźnie wyodrębniającego się działu kancelarii koronnej. Jej powstanie nie wynikało z wewnętrznego rozwoju kancelarii, ale z przejęcia przez nią dodatkowej kompetencji terytorialnej. Po 1569 r. i przyłączeniu do Polski województw ukraińskich (wołyńskiego, kijowskiego i bracławskiego), w ramach kancelarii koronnej wykształciły się dwa wydziały spraw ruskich – jeden w kancelarii większej, drugi w mniejszej. Ich zadaniem było wystawianie dokumentów i listów w języku ruskim oraz prowadzenie ksiąg dla tych ziem posługujących się językiem ruskim i prawem litewskim (II Statutem Litewskim z 1566 r.). Wydziały te nazwano kancelarią ruską (wołyńską), a wytworzone przez nie księgi – Metryką Ruską (Wołyńską). Pierwsi pracownicy przeszli do kancelarii koronnej z kancelarii litewskiej. Pisarze ruscy byli jednocześnie pisarzami dekretowymi i metrykantami dla województw ruskich.

Funkcjonalnie Metryka Ruska była kontynuacją Metryki Litewskiej dla przejętych w 1569 r. województw. Także formalnie księgi te przypominały początkowo bardziej Metrykę Litewską niż Koronną, zbierały wpisy inskrypcji, dekretów, a nawet pism dotyczących polityki zagranicznej w języku ruskim. Księgi Metryki Ruskiej były przemieszane z ogólnymi księgami Metryki Koronnej lub wydzielały się w nich w osobną grupę, zależnie od uporządkowania Metryki w danym okresie.

Od końca lat dwudziestych XVII w. następowało zamieranie aktywności kancelarii ruskiej. Szlachta ukraińska polonizowała się, a w ślad za tym coraz słabiej odczuwała potrzebę manifestowania swojej odrębności terytorialnej i kulturowej, chętniej wybierając wpisywanie dokumentów do zasadniczej serii ksiąg wpisów Metryki Koronnej. Malała więc liczba wpisów do Metryki Ruskiej, a wiele z nich wnoszono w języku polskim. Ostatnia księga powstawała w przeciągu 20 lat i pisana jest niemal wyłącznie po polsku. Organizacyjnie zniknęły dwie odrębne kancelarie ruskie. Zakres załatwianych spraw ograniczał się do materii sądowych. Działał więc tylko jeden pisarz ruski – dekretowy, który zresztą pełnił w kancelarii koronnej także inne funkcje, np. metrykanta. W 1673 r. kancelaria ruska zakończyła działalność, księgi uporządkowano i zsumaryzowano. Dzieła tego dokonał Stefan Hankiewicz, ostatni pisarz ruski, a jednocześnie wybitny metrykant koronny71.

Kancelarią ruską kierowało w sumie 11 pisarzy, przy czym niektórzy zdobyli sobie silną pozycję w kancelarii koronnej i piastowali swój urząd długo. Ich lista przedstawia się następująco: Eutyk Wysocki (1569-1574), Ławryn Piaseczyński (1569-1586 i 1589-1591), Joachim Wysocki (1576-1593), Florian Oleszko (1583-1620), Mikołaj Waśkowski (1586-1591), Jan Nowosielecki (1591-1597), Zachariasz Jałowiecki (1594-1629), Jan Marcinkiewicz (1609-1617), Feliks Krzysztof Mokosiej Bąkowiecki (1616-1626), Jan Bederman (1629-1652) i Stefan Hankiewicz (1653-1673). Pisarze ruscy kierowali bliżej nieokreśloną liczebnie grupą podpisków. Dzięki badaniom Petro Kułakowśkiego znamy imiennie 14 podpisków ruskich, co dla niższego personelu kancelaryjnego jest wynikiem niezłym, ale na pewno nie jest to lista pełna72.

Kancelaria pokojowa (gabinetowa)

Równolegle do przekształcania się kancelarii królewskiej w koronną rodziła się potrzeba posiadania przez monarchę kancelarii ściślej związanej z jego osobą. Kształtowanie się kancelarii pokojowej (gabinetowej) jest procesem wciąż, mimo czynionych prób, słabo rozpoznanym. Zdani jesteśmy na wnioskowanie z oderwanych przesłanek. Z jednej strony są to różne okoliczności używania sygnetu królewskiego, a potem pieczęci pokojowej króla, z drugiej istnienie grupy urzędników kancelaryjnych o intrygującej tytulaturze.

Było szereg pożytków z istnienia „trzeciej” kancelarii przy królu. Pierwszy to możliwość wydawania pism bez pytania o ich zgodność z prawem publicznym; drugi to możliwość prowadzenia przez króla polityki bez konieczności informowania pieczętarzy o wszystkich posunięciach; trzeci to możliwość przyspieszenia dzięki temu procesu decyzyjnego w zarządzie państwa; czwarty to konieczność powierzenia komuś prywatnych i z natury poufnych spraw króla. W gruncie rzeczy śledzenie początków kancelarii pokojowej oznacza badanie całej sfery kancelaryjnej produkującej szeroko rozumiane dokumenty królewskie poza wykrystalizowanymi już kancelariami królewskimi, coraz częściej nazywanymi kancelariami koronnymi.

Dla wyświetlenia genezy kancelarii pokojowej cofnąć się trzeba do późnego średniowiecza. Należy przy tym pamiętać, że kanclerze mogli odmówić królowi przystawienia pieczęci do dokumentu, co wynikało z ich konstytucyjnego od początku XVI w. zobowiązania do pilnowania zgodności dokumentów opuszczających kancelarię z obowiązującym prawem. Rodziło to potrzebę ustanowienia w otoczeniu królewskim kogoś bardziej dyspozycyjnego od związanych prawem kanclerza i podkanclerzego, urzędnika kancelaryjnego gotowego przygotować poufny list, którego mogli nie chcieć opieczętować kanclerze. Jest bardzo symptomatyczne, że w momencie, kiedy kanclerz i podkanclerzy skoncentrowali w swym ręku proces aktotwórczy na dworze królewskim, pojawił się też „trzeci” kanclerz, czyli najwyższy sekretarz królewski, któremu powierzono pieczęć sygnetową, nie posiadającą waloru pieczęci publicznej. Przypadki zastępowania pieczętarzy zdarzały się już za Władysława Jagiełły i Władysława Warneńczyka, kluczowa była jednak dopiero reforma dokonana po 1470 r. Charakter urzędu najwyższego sekretarza był dwoisty. Z jednej strony był on zastępcą kanclerza i podkanclerzego, zapewniającym ciągłość obsługi kancelaryjnej króla na wypadek nieobecności dostojniejszych kolegów, ale z drugiej strony mógł on działać obok nich jako „trzeci kanclerz”. Król mógł teraz, jak widać to w Radach Kallimacha, obywać się bez kanclerzy, „przy pomocy sekretarzy i pieczęci sygnetowej”73. Dominus rex działał wówczas per se. Choć Rady Kallimacha w kształcie nam przekazanym posiadają fragmenty zapisane w różnych latach i różnych okolicznościach, w tym akurat wypadku oddają one realia z końca XV w. Czy wolno jednak formułę dominus rex per se utożsamiać z użyciem sygnetu? Analiza dokumentów z okresu panowania Aleksandra i początkowych lat rządów Zygmunta Starego pokazuje, że wniosek taki nie jest oczywisty. Zdarzało się uwierzytelnianie pieczęcią dotąd nieznaną, pięciopolową z herbem Habsburgów pośrodku, rozmiarami i wyobrażeniem identyczną ze środkową częścią pieczęci większej, po odrzuceniu wieńca herbów ziemskich i legendy. Czy wykonano taki specjalny tłok, czy też dokonywano „uszczerbionego” odciśnięcia pieczęci większej dzięki wylaniu tylko takiej porcji wosku, by starczyło na wyciśnięcie środkowej części tłoka? Moment pojawienia się tej praktyki można datować, dzięki analizie materiału dyplomatycznego, na 1503 r., gdy Jan Łaski z sekretarza wielkiego awansował na kanclerza koronnego. Zwyczaj utrzymał następnie król Zygmunt. Tym razem na pieczęci widniał orzeł w tarczy herbowej wpisany w okrąg, identyczny w rysunku i rozmiarach ze środkiem pieczęci większej koronnej. Przypadki stosowania pieczęci „uszczerbionej” powtarzały się także za panowania Zygmunta Augusta. Pieczęć taka przywieszana była z zasady do dokumentów wystawianych w imieniu króla działającego samodzielnie, bez udziału senatorów. Wydaje się, że z jakichś powodów nie chciano niektórych dokumentów i listów zaopatrywać w pełnowartościową pieczęć publiczną. Powstaje pytanie, czy to właśnie ona, czy raczej sygnet królewski, dał początek pieczęci pokojowej? Gdyby dalsze badania wykazały łączność tej „kancelarii pieczęci uszczerbionej” z późniejszą kancelarią pokojową, oznaczać mogłoby to podanie w wątpliwość związku tej ostatniej z osobą sekretarza wielkiego, przynajmniej dla epoki jagiellońskiej.

Powiedzmy jednak, że w roli „trzeciego kanclerza” mógł pojawiać się dowolny sekretarz królewski, któremu władca powierzył swój sygnet. Dowodów użycia sygnetu również w okresach, dla których nie znamy najwyższych sekretarzy, mamy aż nadto. Był np. używany wielokrotnie w 1502 r. przed nominacją Jana Łaskiego na najwyższe sekretarstwo. Sugerowana tu dowolność w kreowaniu przez króla sekretarzy „sygnetowych” jest zgodna z cytowanym już twierdzeniem Marcina Kromera74. Jeśli zaś król miał kilka sygnetów, jak to z całą pewnością było normą, mógł nimi obdzielić kilka osób i każda z nich wystawiałaby akty pod imieniem i pieczęcią króla. Sygnetów królewskich, nawet identycznych, musiało być kilka, choć nikt specjalnie nie był zainteresowany w chwaleniu się tym faktem. To sygnetem chyba dysponował (aby wystawiać sobie w razie potrzeby brakujące kredencje) wysłany na sejm augsburski Erazm Ciołek, który nie zwrócił pieczęci zaraz po powrocie. Zygmunt Stary nakazał wreszcie Decjuszowi udającemu się w lecie 1520 r. do Włoch pieczęć zniszczyć i odesłać królowi. Do sytuacji takiej pasują narzekania Heidensteina na zbyt daleko idącą samodzielność kancelaryjną sekretarzy. Mają bowiem w kancelarii działać „sekretarze od pism dotyczących spraw zagranicznych i publicznych, przedkładający je zwykle królowi do podpisu i porozumiewający się z nim w tych sprawach w imieniu kanclerzy, a w razie gdy kanclerze są zajęci, pełniący niejako rolę pośredników pomiędzy królem a kanclerzem, przeto żadnej sprawy nie powinni brać na siebie bez wiedzy kanclerzy, lecz w czymkolwiek zwracają się do króla, cokolwiek załatwiają lub wydają, powinni robić za wiedzą i za zezwoleniem kanclerzy”75. Z pewnością powinni, ale położenie nacisku właśnie na tę powinność wskazuje, iż sekretarze w praktyce pisywali zwłaszcza chyba listy królewskie, również w sprawach publicznych, także bez informowania o tym kanclerzy. Tym samym istniała wciąż sfera pracy kancelaryjnej dokonująca się w imieniu króla, ale wykraczająca poza ramy kancelarii królewskiej.

Ta sfera musiała obejmować grupę osób przebywających w otoczeniu Zygmunta Augusta (najpewniej przyjętych na jego dwór), pełniących funkcje pisarskie, ale pozostających poza kancelariami koronnymi. W sumie zespół ludzi obsługujących (rzeczywiście lub potencjalnie) kancelaryjnie Zygmunta Augusta, a nie wchodzących w skład kancelarii królewskich, obejmował 11 sekretarzy królewskich, 5 pisarzy królewskich, 4 pisarzy włoskich, 1 pisarza „arabskiego”, 1 pisarza skarbu nadwornego. Ten ostatni, Jakub Zaleski, był bardzo samodzielny w swej pracy kancelaryjnej, czego dowodzi prowadzony przez niego rejestr eskpedytów76. Skopiowane do księgi formuły korroboracyjne powołują się na sigillum anulare, co dowodzi, że oprócz sekretarza wielkiego przynajmniej jeszcze jedna osoba, pisarz skarbu nadwornego, dysponował sygnetem królewskim. Czy pozostali, przynajmniej pisarze, byli powiązani organizacyjnie i tworzyli kancelarię prywatną króla? Kancelarią tą kierować mógł sekretarz wielki. Nie jest bowiem chyba przypadkiem, że kiedy urząd ten w 1567 r. zawakował na kilka lat (do 1574 r.) po objęciu przez Stanisława Karnkowskiego biskupstwa włocławskiego, w tym samym czasie zapisany został w poczet dworzan sekretarz prywatny króla Stanisław Fogelweder. Chyba to on objął domniemane kierownictwo kancelarii prywatnej i pewnie to z powodu jego działalności utyskiwano za Henryka Walezego na nadużywanie pieczęci prywatnej. Być może więc 1567 r. uznać należy za symboliczną datę początkową kancelarii pokojowej, choć działającej jeszcze bez własnej pieczęci. Więcej tu jednak wciąż pytań niż odpowiedzi. Kancelaria pokojowa (sama nazwa jest tu drugorzędna), zawsze podejrzana dla społeczeństwa szlacheckiego, obawiającego się dążeń absolutystycznych dworu, nie jest w źródłach tak wyeksponowana, jak inne agendy kancelaryjne monarchy. Powstała w wyniku sformalizowania tej sfery działalności kancelaryjnej na dworze królewskim, która po reformach z początku XVI w. pozostała poza kancelarią koronną.

Jak pisał Krawczuk: „Bujnie za Zygmunta III rozkwitał system nielegalnej pieczęci pokojowej, wypierającej w mniej ważnych pismach i dokumentach pieczęć koronną. Wiązało się to z szybkim wzrostem liczby załatwianych przez kancelarie spraw i koniecznością usprawnienia ich ekspedycji. Na odkrycie czeka jeszcze wiele nieznanych tłoków, szczególnie stosowanych w korespondencji sekretnej”77. By jednak mogło dojść na przełomie XVI i XVII w. do rozkwitu kancelarii pokojowej, musiała ona rozwijać się, choćby z trudem i zawile, już wcześniej. Jak twierdzi W. Krawczuk, pieczęć pokojowa (zwana później kancelaryjną) wykształciła się z prywatnego sygnetu w latach sześćdziesiątych XVI w. Trzymał ją sekretarz wielki Piotr Myszkowski, obecny stale przy królu w Wilnie pod nieobecność kanclerza i podkanclerzego78. Teza ta opiera się na przekazie Łukasza Górnickiego, piszącego, że Myszkowski, zastępujący kanclerzy, uznał w 1562 r. sygnet za pieczęć zbyt małą i kazał sporządzić na wzór sygnetu pieczęć nieco większą79. Czy jednak wydarzenie to oznacza rzeczywiście początek kancelarii pokojowej? Marcin Hlebionek zbiera dowody na to, że pieczęć sekretarza wielkiego Myszkowskiego traktowano jednak jak sygnet80.

W epoce królów elekcyjnych sejmy uchwalały zakazy posługiwania się pieczęcią pokojową, istniał wobec niej opór społeczny, a jednak Wazowie stosowali ją nie tylko w sprawach prywatnych, ale też w mniej ważnych sprawach państwowych. Pieczętowano nią dokumenty i listy prywatne króla, listy przypowiednie, sprawy delikatne, a czasem wszelkie inne, gdy nie było pod ręką pieczęci właściwej. Pieczęć pokojowa była sposobem na przeprowadzenie woli królewskiej wbrew kanclerskiemu wetu. W innych wypadkach mogła być przykrywką, pozwalającą samym kanclerzom działać na granicy prawa. Zakres stosowania pieczęci pokojowej w latach czterdziestych XVII w. był tak znaczny, że w związku z obserwowanymi nadużyciami może pozostawać wprowadzenie serii Sigillat (ksiąg pieczętnych) Metryki Koronnej. Rodząca się, wolno kształtująca i długo niesformalizowana tajna kancelaria pokojowa była europejską normą w XVII w., odpowiadała bowiem skłonności do rządów gabinetowych81.

Kancelarię pokojową, przynajmniej początkowo, stanowili zapewne pisarze królewscy, którzy, jak wiemy, pozostawali w 1. połowie XVI w. poza kancelarią koronną. Mamy przykłady ich podpisów pod aktami wychodzącymi pod pieczęcią pokojową (np. w 1666 r.). Inna przesłanki wskazują na możliwy związek kancelarii pokojowej z urzędem sekretarza wielkiego (został on bowiem w 1734 r. jednocześnie regentem pieczęci pokojowej). Rozwój wewnętrzny kancelarii pokojowej przebiegał podobnie jak w przypadku kancelarii koronnej i innych. Najpierw pojawili się pisarze kancelarii pokojowej (za Władysława IV), potem regenci: pieczęci pokojowej (1734) i regenci samej kancelarii (1776). Odnotować też wypada sekretarzy pieczęci pokojowej (1715) lub sekretarzy gabinetowych (1784).

Spotykamy także pewną grupę urzędników „prywatnych”, których ze sporym prawdopodobieństwem możemy łączyć z kancelarią pokojową. W 1674 r. Walenty Marcinkowski określony został jako „poufny dworzanin i sekretarz króla polskiego” (intimus aulicus ac secretarius Regiae Maiestatis Poloniae). Jan Grabowski w 1676 r. to intimus secretarius noster, a Zygmunt Franciszek Gałecki familiarus et intimus secretarius („prywatny i zaufany sekretarz”). O tym, że wyrażenie intimus wskazuje na kancelarię gabinetową, przekonuje wykaz personelu owej kancelarii Augusta III z 1733 r. (co prawda saskiej, niemniej jednak dla porównań terminologicznych może być ten przekaz użyty). Stanowi on część specyfikacji dworu i został zatytułowana wprost Cancellaria gabinetowa. Składało na nią: 5 konsyliarzy, 1 radca, 2 secretarii intimi, sekretarz, registrator intimus, 8 kancelistów, kopista i 2 urzędników pomocniczych82. Wydaje się, że właśnie czasy saskie były przełomowe dla wykształcenia się dobrze zorganizowanej kancelarii własnej królów polskich, odrębnej od posiadającej państwowy charakter kancelarii koronnej. Tezę taką potwierdza obserwacja ewolucji systemu sfragistycznego królów polskich. Marian Gumowski wiąże pojawienie się królewskich pieczęci gabinetowych właśnie z Augustem II83. Gabinet królewski, choć był kontynuacją kancelarii pokojowej, stanowił nową jakość. Kancelaria pokojowa nie była wyraźnie oddzielona od kancelarii koronnej, można wręcz domniemywać, że była jej wydziałem, jak kancelaria dekretowa czy ruska. Tym samym pieczęć pokojowa miała walor prywatnej pieczęci króla. Gabinet królewski natomiast był wyraźnie oddzielony od kancelarii królewskiej, podporządkowany bezpośrednio monarsze. Jednocześnie gabinet, choć występuje w imieniu króla, dysponuje własną pieczęcią gabinetową.

Gabinety rozkwitają wszędzie w Europie w XVIII w. Także w Polsce dochodzi wówczas do przekształcenia się kancelarii pokojowej w kancelarię gabinetową. Gabinet to sposób na uniezależnienie się władcy do magnackich koterii, na prowadzenie bardziej osobistych rządów, zwłaszcza w polityce zagranicznej. Kancelaria gabinetowa w przeciwieństwie do pokojowej, działała bardziej jawnie, choć do końca nie zyskała rangi pełnoprawnego urzędu państwowego. Widać, że Stanisław August traktował jej produkcję jako własność prywatną. Dopiero w Księstwie Warszawskim Sekretariat Stanu, funkcjonalny kontynuator Gabinetu Stanisława Augusta, dysponujący pieczęcią gabinetową, będzie formalnym urzędem publicznym.

Inspiracja saska w przypadku Gabinetu Stanisława Augusta nie ulega wątpliwości, widać to zarówno w jej organizacji, jak i przepływie personelu, który ukształtowany został w czasach saskich. Niemniej jednak Gabinet Poniatowskiego jest jakością odrębną, wyniesieniem osobistej kancelarii królewskiej na wyższy poziom organizacyjny. Na czele Gabinetu JKM, powołanego w 1764 r., stał dyrektor (regent). Stanowisko to zajmowali kolejno: Jacek Ogrodzki, sekretarz i pisarz wielki koronny (do 1780), Adam Cieciszewski (1780-1782) pisarz wielki koronny, Pius Kiciński (1782-1792), wreszcie, jako ostatni, Antoni Dzieduszycki pisarz wielki litewski. W Gabinecie pracowało łącznie ok. 40 osób. Zatrudnieni oni byli na takich stanowiskach, jak konsyliarze, sekretarze, kanceliści (subalterni), plenipotenci od archiwum, posługacze, kurierzy, odźwierni. Gabinet dzielił się na kilka kancelarii, odpowiadających podziałowi na departamenty Rady Nieustającej.

Sekretarze pieczęci

W początku XVIII wieku pojawił się urząd sekretarza pieczęci koronnej. Od początku funkcjonowało dwóch sekretarzy, jeden w kancelarii większej, drugi w mniejszej. Z tytulatury, która bardzo najczęściej brzmiała Sacrae Regiae Maiestatis et sigilli maioris/minoris Regni secretarius, można wnosić, że genetycznie sekretarstwo pieczęci sięga tej części sekretariatu królewskiego, który pracował w kancelarii koronnej. Sekretarz pieczęci to po prostu wyspecjalizowany sekretarz królewski. Geneza i zakres specjalizacji sekretarzy pieczęci wymaga jednak dalszych badań. Można domniemywać, że był to sekretarz królewski, któremu powierzono pieczę nad pieczęcią (mniejszą lub większą), zaufany urzędnik podkanclerzego lub kanclerza, razem z którym przechodził z kancelarii do kancelarii albo z tej kancelarii odchodził. Sekretarz pieczęci był jednocześnie tym urzędnikiem, który podpisywał się pod dokumentem, można zatem uznać, że był redaktorem lub osobą nadzorującą redakcję dokumentów królewskich wychodzących odpowiednio pod pieczęciami większą lub mniejszą – na pewno jednak nie wszystkich, jak dowodzą tego podpisy pod dokumentami. Byłby zatem jednym z głównych redaktorów dokumentów królewskich (obok regenta i innych sekretarzy), a ponadto tym urzędnikiem, który niezależnie od tego, kto dokument redagował, nadzorował jego opieczętowanie.

Trudno w tej chwili jednoznacznie wiązać pojawienie się urzędu sekretarza pieczęci z jakąś reformą kancelarii koronnej polegającą na wprowadzeniu nowej serii ksiąg. Logiczny jest związek urzędu sekretarza pieczęci z prowadzeniem serii ksiąg pieczętnych (Sigillata). Te jednak pojawiły się 40 lat przed pierwszym wystąpieniem sekretarza pieczęci. Być może przez długi czas Sigillata prowadzili wyspecjalizowani sekretarze, ale bez wyróżnienia w tytulaturze. Byłaby to sytuacja trochę podobna do ksiąg dekretowych kilkadziesiąt lat wcześniejszych od kancelarii dekretowej.

Przyszłe badania na pewno pozwolą na uściślenie i uzupełnienie listy znanych obecnie sekretarzy pieczęci. Podaję ich bez podziału na sekretarzy pieczęci większej i mniejszej: Franciszek Michał Denhoff (1694 – jest to jednak wystąpienie niepewne), Maksymilian Ossoliński (1697-1701), Wacław Trzciński (1698), Michał Augustyn Howel (1709-1712), Jan Chryzostom Rogala (1710), Franciszek Tadeusz Krotoński (1710-1720), Wilhelm Roletson (1712), Andrzej Sokołowski (1713), Mateusz Iliak (1716-1719), Kazimierz Młocki (1725-1746), Jan Wolski (1736-1744) Teodor Howel (1737-1742), Wojciech Rakowski (1752-1761), Jan Kłossowski (1748-1754), Antoni Sikorski (1755-1780), Antoni Wyszyński (1763), Klemens Kozłowski (1764-1767), Adam Cieciszewski (1765), Jan Karnicki (1768-1780), Mikołaj Sikorski (1782-1794), Ignacy Janiszewski (1791).

Tryb pracy kancelaryjnej

Tok pracy kancelarii koronnej obejmuje zainicjowanie sprawy, podjęcie decyzji, przygotowanie brulionu, sporządzenie czystopisu, ekspedycję i regestrację dokumentu; osobnym zagadnieniem jest publikacja i przechowywanie dokumentu po opuszczeniu przezeń kancelarii84.

Sprawę rozpocząć mógł wniosek ustny proszącego. Uważa się, choć brak na to zbyt wielu pozytywnych dowodów, że petentów wysłuchiwał sekretarz, by zreferować potem prośbę królowi lub któremuś z pieczętarzy. Wydaje się, że procedura zależała od pozycji społecznej wnioskodawcy, a osoby wyżej postawione mogły zwracać się bezpośrednio do kanclerza lub nawet monarchy. Nie mamy raczej powodów sądzić, by przed XVIII w. prośba miała być wnoszona pisemnie jako suplika. Dopiero w epoce stanisławowskiej, gdy urzędy kolegialne wprowadziły nowy system kancelaryjny, pisemny wniosek stał się normą. Oczywiście zawsze przychodziła do króla lub kanclerzy korespondencja, którą odczytywali kanclerze lub sekretarze, referujący ją później swoim zwierzchnikom. Inicjatywa mogła wreszcie należeć do samego króla i jego kancelarii. Dotyczy to uniwersałów, mandatów, korespondencji, w tym dyplomatycznej, czy publikacji konstytucji sejmowych85.

Decyzja merytoryczna należała generalnie do króla. Zależnie od rodzaju sprawy rozpatrywał on ją osobiście (zapewne z zaufanymi doradcami) lub w gronie przebywających na dworze senatorów. Fakt uczestniczenia panów rad w podjęciu decyzji odnotowywano w narracjach dokumentach i nie należy uważać tych sformułowań za li tylko formularzowe. Nadania królewszczyzn i urzędów oraz przywileje wymagały obecności królewskich doradców. Należy też sądzić, że przy tej okazji sporządzano jakieś notatki zawierające prócz istotnej treści nadania także np. listę osób obecnych, jeśli przyszły dokument miał być wyposażony w testację. Domniemywać można, że obowiązek taki spoczywał na sekretarzach królewskich, którzy dopuszczani byli do obrad króla z senatorami. Było to ważne z tego powodu, że dokumenty nadawcze były często (także, choć coraz rzadziej, w epoce nowożytnej) wygotowywane w wiele miesięcy, a nawet lat po akcji prawnej.

Ogólnie rzecz biorąc, w gestii władcy leżało też polecenie sporządzenia dokumentu. Jest to ogólna prawidłowość, choć zdarzało się uprzedzanie polecenia królewskiego przez sekretarza działającego na rzecz jakiegoś możnego zleceniodawcy. Pojawiają się wreszcie oskarżenia kanclerzy o samowolne przygotowywanie dokumentów, a nawet ich ekspediowanie w okresie, gdy podpis królewski nie był jeszcze konieczny (w epoce jagiellońskiej).

Polecenie sporządzenia dokumentu, mandatu czy listu pociągało za sobą opracowanie jego konceptu (minuty). Zadanie to generalnie należało do tego, kto był najlepiej przygotowany do jego wypełnienia. Istnieje pogląd, że trudniejsze pisma, jako korespondencja dyplomatyczna, ważniejsze dokumenty publiczne, uchwały sejmowe, traktaty międzynarodowe czy instrukcje poselskie, opracowywali sekretarze królewscy, natomiast pisarzom kancelaryjnym powierzano redagowanie stereotypowych, formularzowych dokumentów, w których zmieniały się tylko dane jednostkowe. Jest to zasada prawdziwa w pewnym tylko przybliżeniu. W konkretnej sytuacji (np. instrukcji dla dyplomaty) dokument mógł sporządzić ekspert spoza kancelarii, choćby sam poseł, a kontrolę treści mógł wziąć na siebie kanclerz lub sam król. Wiele zależało też od temperamentu władcy czy szefów kancelarii. Kanclerz Maciej Drzewicki własnoręcznie redagował koncepty najdrobniejszych nawet listów i mandatów. Podkanclerzy Piotr Tomicki nanosił tyle poprawek do pięknie kaligrafowanych konceptów swoich pisarzy, że redagował właściwie nowy tekst. Natomiast kanclerz Jan Zamoyski ograniczał się, jak się wydaje, do rzucenia pisarzowi czy sekretarzowi ogólnej dyspozycji i zostawiał podwładnym dużą swobodę. Z kolei jeśli chodzi o monarchów, w których imieniu w końcu dokumenty wychodziły, to zdarzali się tacy władcy, jak Zygmunt August nanoszący osobiście poprawki, czy Stanisław August, który nie mogąc doczekać się kancelistów, sam brał się do redagowania brulionów. Podobnie Władysław IV miał sam czytać ważniejsze pisma i z wielką wprawą na nie odpisywać. Jeśli chodzi o Zygmunta Augusta, to warto pamiętać, że przed objęciem samodzielnych rządów na Litwie odbył paroletnią praktykę w kancelarii królewskiej. Do dziś znaleźć możemy sporo dokumentów i listów z lat 1541-1542, na których podpisał się w zastępstwie ojca. Uczenie się funkcjonowania państwa poprzez kancelarię skutkowało potem nawykiem ingerowania w jej bieżącą pracę.

W przypadku dokumentów powtarzalnych, powierzanych niższemu personelowi, gotowi jesteśmy doszukiwać się posługiwaniami formularzami kancelaryjnymi. Czy jednak naprawdę były one aż tak bardzo potrzebne? Zbiory wzorów dokumentów w kancelariach centralnych można oczywiście odnaleźć, tak samo wzory tytulatur, wykazy miast, stacji królewskich, opisy dróg, zbiory ustaw czy dzieła historyczne. Normalnie jednak wystarczała rutyna pisarza i pomoc w postaci realnych dokumentów zarejestrowanych w księgach metrycznych. Stereotypowy dokument był zresztą tak prosty, że nie trzeba było w ogóle opracowywać jego konceptu, ale od razu czystopis86. Koncepty dekretów królewskich sporządzał oczywiście pisarz dekretowy. Koncepty te były do wglądu dla stron. Jeśli nie zgłaszały one zastrzeżeń, dokument mógł być skierowany go wydania.

W przypadku akcji sejmowej kancelaria posługiwała się specjalnym instructuarium, opisującym kolejne etapy działań, teksty pism różnego rodzaju, a także ich rozdzielnik i terminarz ekspedycji87. W ramach przygotowań do podjęcia akcji sejmowej rozsyłano deliberatoria do senatorów; po wyznaczeniu terminów sejmików i sejmu szły listy, uniwersały i mandaty do senatorów, starostów, urzędników ziemskich i szlachty. Instrukcją tą, pełniącą także funkcję formularza kancelaryjnego, posługiwano się w kancelarii w jakiejś formie już od lat trzydziestych XVI w. i była ona w następnych dziesięcioleciach wciąż uaktualniana. Przede wszystkim lawinowo zwiększała się liczba rozsyłanych listów, których było za każdym razem od kilkuset do kilku tysięcy. Żywot instrukcji skończył się zapewne na początku XVIII w.

W toku normalnej, codziennej pracy kancelarii, po przygotowaniu konceptu następowała jego kontrola i akceptacja przez kierownika kancelarii. Minuty trafiały następnie do rąk regenta kancelarii, który rozdzielał pracę pisarzom lub podpiskom sporządzającym czystopisy. Redaktor lub osoba nadzorująca redakcję dokumentu podpisywała się pod nim. Działo się tak jednak dopiero od końca XVI w. Przedtem w wielu przypadkach brak na dokumencie informacji o merytorycznej odpowiedzialności za treść dokumentu i jej zgodność z akcją prawną. W późnym średniowieczu na taką odpowiedzialność wskazywały formuły datum per manus i relacja (ad relationem, relatio), które potem stały się jednak czczymi formułami, wskazującymi jedynie na ogólną odpowiedzialność kanclerza lub podkanclerzego, bo tylko oni ostatecznie w tych formułach się utrzymali88.

Skontrolowany czystopis nadawał się do uwierzytelnienia. Chronologicznie pierwszy był podpis króla lub kanclerza. Podpis zaczęto stosować w latach siedemdziesiątych XV w. Początkowo podpisywali się szefowie kancelarii i sporadycznie władcy. Od końca panowania Zygmunta Augusta podpis królewski zaczął stawać się koniecznym elementem uwierzytelniającym. Zapowiedź podpisu trafiała do formuły korroboracyjnej i to na pierwsze miejsce, przed wzmianką o pieczęci. Upowszechnienie się podpisu królewskiego zawdzięczmy senatorskiemu projektowi reformy kancelarii z 1574 r.89 Wyrażono tam ideę niezbywalności królewskiego podpisu. Podpis ten miał być nawet ewidencjonowany i to podwójnie, u obu pieczętarzy, niezależnie od tego, który z nich przygotował dokument. Projekt nie został uchwalony, ale wyrażał na pewno powszechnie akceptowaną w społeczeństwie tendencję, a praktyka używania podpisu zwyciężyła ewolucyjnie w epoce batoriańskiej. Podpis królewski stanie się tak konieczny, a jego brak tak niewyobrażalny, że fałszerze dokumentów sporządzanych w XVIII w. kazali podpisywać swe zmyślone nadania nawet niepiśmiennym książętom średniowiecznym. Już w XVII w. wytworzyła się praktyka podpisywania przez władcę przygotowanych dokumentów w oznaczonych dniach i w oznaczonych porach dnia.

Iluminowanie dokumentów królewskich mogło odbywać się na ostatnim etapie ich przygotowywania. Należy je traktować jako pracę zlecaną na zewnątrz kancelarii królewskiej, malarzom zdobiącym kodeksy. Zdobienia wykonywane były zasadniczo na koszt odbiorcy już po wystawieniu dokumentu, czasem nawet po jego opieczętowaniu. Świadczą o tym dokumenty z pustymi miejscami przeznaczonymi na ozdobne inicjały albo z inicjałami nieozdobnymi umieszczonymi na nieproporcjonalnie dużym polu pozostawionym na zdobienie. Brak iluminacji (z wyjątkiem zapewne dokumentów nobilitacyjnych, gdzie wizerunek herbu miał walor prawotwórczy i stanowił część dyspozycji) nie powodował wady prawnej dokumentu. Nie tylko zresztą iluminowanie dokumentów odbywało się na koszt odbiorcy. Płacił on także za pergamin, sznury, wosk, lub dostarczał te materiały. Osobno płacił za pracę pisarza, a jeszcze osobno opłacał wydanie dokumentu z kancelarii i jego wpis do Metryki90.

Pieczętowanie dokumentów wymagało pewnej wprawy, dlatego zajmowali się tym specjaliści, których niekiedy zwano sigillatorami. Przymocowanie pieczęci następowało na samym końcu, bezpośrednio przed ekspedycją dokumentu. Zdarzało się opieczętowanie dokumentu pieczęcią inną niż ta, którą dysponowała kancelaria przygotowująca dokument. Kanclerz mógł poprosić o przywieszenie pieczęci podkanclerzego (bo nie wypadało mu np. samemu uwierzytelniać dokumentu dla krewnego) albo kancelaria koronna – kancelarię litewską, gdy okazało się, że to ona jest właściwa w danej sprawie. Generalnie jednak pieczętowano dokument w tej kancelarii, która go przygotowała.

Dla ilustracji podajmy konkretny przykład uzyskania w epoce batoriańskiej przywileju przez możnego senatora, wstawiającego się za swoimi protegowanymi o nominacje urzędnicze bądź nadania królewszczyzn. Marszałek wielki koronny Andrzej Opaliński napisał w 1581 r. prywatnie do zaufanego pracownika kancelarii koronnej, sekretarza królewskiego Jana Piotrowskiego. Sekretarz osobiście lub przez kanclerza Jana Zamoyskiego uzyskiwał u króla nadania postulowane przez marszałka. Mając już ustną decyzje, sam też przygotowywał dokumenty, po czym przynosił je królowi do podpisu. Jako pracownik kancelarii, dysponujący podpisanym przez króla dokumentem, nie musiał już nawet starać się o osobną zgodę na opieczętowanie. Zwracał się bezpośrednio do sługi kanclerskiego opiekującego się pieczęcią. Wydaje się wręcz, że osobiście mógł pobierać od niego tłok i sam przywieszać pieczęć, być może z pomocą owego sługi jako bieglejszego w technicznej stronie zagadnienia. Ten sam też sekretarz zajmował się też ekspedycją dokumentów i być może dopilnowywał ich rejestrację w Metryce, choć tu brak pozytywnych danych91.

Prócz dokumentów w całości wygotowanych w kancelarii kancelaria królewska przez cały czas wystawiała też tzw. membrany, czyli opieczętowane czyste karty pergaminu lub papieru, albo dokumenty zapisane z pozostawieniem pustych „okienek” na wpisanie danych jednostkowych. Wydawano je zwłaszcza posłom, aby mogli oni sami uzupełnić stosownie do potrzeb odpowiednie pełnomocnictwa czy zobowiązania finansowe, albo też uzupełnić dane osób (np. w listach wierzytelnych na sejmiki elekcyjne zostawiano miejsce na nazwiska odpowiednich kandydatów). Przez cały czas wydawano z kancelarii z polecenia kanclerskiego membrany na pozwy. Dokumenty z okienkami z zasady służyły też starostom do mianowania w imieniu króla woźnych generalnych. Posłużyć można się było nimi także w przypadku zaciągu wojska, czyli w listach przypowiednich, wydawanych wprawdzie przez króla, ale oddawanych do dyspozycji hetmana. Kancelaria starała się rejestrować wydawanie membran. W Metryce Kazimierza Jagiellończyka czytamy np. pod datą 22 IX 1456 r. o wydaniu kanclerzowi przez podkanclerzego 24 membran papierowych i 2 pergaminowych z podwieszonymi pieczęciami, a pod 7 XII tr. o przekazaniu przez podkanclerzego 4 membran „jako listów uwierzytelniających” dla pana Zbierskiego posłanego do Polski92. Także w następnych latach spotkać można wiele takich spraw. Zwyczaj wydawania membran nie zanikł w epoce nowożytnej, choć coraz częściej zastępowany był przez wydawanie dokumentów z okienkami. Ułatwiały one działalność dyplomacji, a także aparatowi państwowemu w stosunkach wewnętrznych. Tacy urzędnicy jak hetmani, wojewodowie czy starostowie mieli dzięki temu możność uzupełnić wedle własnego rozeznania sytuacji personalia w listach przypowiednich, listach sejmikowych do szlachty czy nominacjach na urzędy woźnych ziemskich93.

Gotowy dokument należało wyekspediować. Zajmować mógł się tym specjalny pracownik kancelarii. Dokument wydawano bezpośrednio zainteresowanemu lub wysyłano przez kuriera bądź komornika listowego zatrudnionego na dworze królewskim. Zasadniczo jednak zadaniem komorników było rozwozić po kraju uniwersały, mandaty i listy pisane z inicjatywy króla. W przypadku dokumentów inicjowanych przez odbiorcę stosowano taksę kancelaryjną, wyszczególniającą, ile i za jakie usługi trzeba kancelarii zapłacić. Pierwsza taka taksa pochodzi z 1511 r. 94

Rejestracji wychodzących z kancelarii centralnych dokumentów dokonywano od XV w. w księgach zwanych Metryką Koronną lub Metryką Litewską. Rejestracja nigdy nie była pełna. Trudno też precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie o kryteria doboru dokumentów do wpisania do ksiąg. Na pewno wpisywano te, których wpisanie zlecił, opłaciwszy je, sam zainteresowany. Powinny też być możliwie pełnie rejestrowane dokumenty strzegące interesów samego monarchy, a więc nadania dóbr królewskich, ceł, myt, zwolnień podatkowych itp. Spotykamy się wreszcie ze zjawiskiem nadreprezentatywności wpisów dokumentów związanych z osobą i kręgiem kanclerza, podkanclerzego, ewentualnie innych pracowników kancelarii. Przykładowe obliczenia wskazują, że za króla Aleksandra do Metryki trafiło ok. 60 % wystawionych przez niego przywilejów. W porównaniu z innymi okresami był to dobry wynik. Zauważmy jednak, że do ksiąg wpisów nie trafiały z zasady inne prócz przywilejów rodzaje dokumentacji. Na odrębnych zasadach dokonywano po 1700 r. rejestracji w księgach kanclerskich, do których kwalifikowano głównie korespondencję polityczną95.

Najczęściej stosowaną regułą była zasadniczo rejestracja dokumentu po jego ostatecznym sporządzeniu, na podstawie oryginałów. Zasada ta była jednak często naruszana. Wyrywkowe badania wskazują na to, że wciągano do ksiąg minuty lub kopie i niekoniecznie poprawiano wpis, jeśli ekspediowany oryginał różnił się od nich. Nie zawsze też kanceliści czekali z rejestracją na polecenie szefa kancelarii. W Metryce Koronnej rejestrowano dokumenty na dwa sposoby: albo w całości (opuszczając zwykle takie formuły, jak intytulacja, publikacja, korroboracja, datacja i inne formuły końcowe, łącznie z testacją, powtarzającą się w wielu kolejnych dokumentach), albo w formie regestu, zawierające tylko datę i istotę dyspozycji. Ten drugi przypadek, nierzadki zwłaszcza w XV i XVI w., dotyczył dokumentów łatwych do ewentualnego odtworzenia, stereotypowych, jak libertacje, nominacje czy nobilitacje. Osobnym problemem była ewidencja ekspedytów. Z problemem tym, poprzez ewidencję podpisów królewskich, starał się zmierzyć wspomniany senatorski projekt ordynacji kancelaryjnej z 1574 r. Udaną reformą okazało się jednak dopiero zaprowadzenie w połowie XVII w. ksiąg pieczętnych (Sigillata) w Metryce Koronnej i Litewskiej96. W XVIII w. ponawiano próby reform zmierzających do pełnej rejestracji wydawanych przez władcę dokumentów. W 1716 r. pojawił się regulamin mający na celu kontrolę wychodzących dokumentów przez zaprowadzenie dodatkowych rejestrów97. W następnych latach sekretarz, przynoszący królowi dokumenty do podpisu, zaopatrzony był również w ich wykaz98. Ordynacja kancelaryjna, którą wprowadzał kanclerz Andrzej Zamoyski w l. 1764-1767, przewidywała wręcz zakaz sporządzania przywilejów przed otrzymaniem rejestru nadań podpisanego przez króla99. Obowiązek ten dotyczył co prawda dużo wcześniejszego etapu powstawania dokumentów, ale wynikał z tej samej potrzeby zapanowania nad całością produkcji kancelaryjnej. Naprawdę możliwe stało się to dopiero po reformie systemu kancelaryjnego, czyli zastąpieniu kancelarii księgi wpisów kancelarią akt czynności100. Będzie o tym mowa w następnym podrozdziale.

Bez szczegółowych badań trudno dziś także powiedzieć coś wiążącego na temat sprawności kancelarii królewskiej i skali nieprawidłowości występujących w jej działaniu. Diariusze sejmowe z okresu panowania Zygmunta Augusta zawierają skargi na opieszałość i zaniedbania w pracy kancelarii koronnej101. Dobrze znane są też zastrzeżenia szlachty zebranej pod Lwowem w 1537 r. co do wiarygodności Metryki Koronnej. I trzeba przyznać, że nie sposób a priori odmawiać słuszności politykom szlacheckim, zwłaszcza jeśli zna się zjawiska występujące równocześnie w kancelarii wielkoksiążęcej na Litwie: wystawianie sprzecznych ze sobą dokumentów, nadawanie ludzi i ziemi bez wiedzy i woli hospodara czy nadużywanie blankietów z podpisami królewskimi102. Pewne fakty zdają się potwierdzać występowanie błędów w funkcjonowaniu kancelarii. Np. nominację na kasztelanię poznańską otrzymali w dniu 24 III 1508 r. jednocześnie Jan Zaremba z Kalinowy i Łukasz Górka (urząd objął ten pierwszy). Dokument nominacyjny na kasztelanię krzywińską dla Andrzeja Małgowskiego z 7 V 1526 r. jako jego poprzednika podaje Mikołaja Kemblana Siedleckiego, łącząc mylnie nazwiska dwóch osób, Mikołaja Kemblana z Wszołowa i Mikołaja Siedleckiego. Z kolei 28 III 1547 r. wystawiono nominację na kasztelanię śremską dla Stanisława Spławskiego po śmierci Andrzeja Roszkowskiego – który wcale jednak wtedy nie zmarł; może była to zwykła pomyłka, może zaś chodziło jednak o rodzaj ekspektatywy na pierwszą wakującą kasztelanię, Spławski został bowiem później kasztelanem santockim103. W 1466 r. z kancelarii królewskiej wyszedł list w sprawie Gdańska, w którym jako adresata wpisano króla francuskiego Karola (VII), zmarłego przed pięciu laty, zamiast Ludwika (XI), choć ten choćby w 1463 r. zwracał się już do Kazimierza Jagiellończyka104.

Sprawność kancelarii obniżała się wskutek niedostatecznej pieczy, jaką otaczano dokumentację. Znamy takie spektakularne przypadki z czasów Władysława IV, gdy w 1633 r. nie można było w kancelarii znaleźć opisu poprzednich ceremonii składania hołdu lennego przez księcia pruskiego. Niewiarygodne wydaje się też zagubienie przez kancelarię aktu elekcji Władysława na cara moskiewskiego105. Niewykluczone zresztą, że te wpadki kancelarii przyspieszyły proces tworzenia się Archiwum Koronnego Warszawskiego.

Dokumenty i dokumentacja

Polski dokument królewski ukształtował się w późnym średniowieczu. W epoce nowożytnej podlegał on ewolucyjnym przemianom, zachowując związek ze swoim pierwotnym wzorcem. Można zatem traktować dokument królewski XIV-XVIII w. jako zjawisko długiego trwania106.

Systematycznie wzrastała liczba dokumentów opuszczających kancelarie centralne, wychodzących pod imieniem monarchy. Obliczenia mówią o 1000 znanych dokumentach Kazimierza Wielkiego, 100 z epoki andegaweńskiej, 2000 z czasów Jadwigi i Jagiełły, 800 z okresu panowania Władysława Warneńczyka, dwukrotnie większej liczbie z okresu rządów Kazimierza Jagiellończyka, 227 oryginałach Jana Olbrachta (przy 1549 wpisach w jego Metryce). Szacunkowe obliczenia dla panowania Zygmunta Starego wskazują na ok. 120 000 dokumentów, mandatów i listów, które mogła w tym czasie wystawić kancelaria królewska107. Nie ulegały zmianie zasadnicze funkcje dokumentu jako narzędzia kształtowania prawa (co z czasem traciło na znaczeniu), narzędzia komunikacji społecznej w procesie zarządzania państwem, narzędzia propagandy i manifestacji władzy (co z czasem, za sprawą coraz większej masowości dokumentów, zyskiwało na znaczeniu). Dla przykładu arengi dokumentów Kazimierza Wielkiego propagowały idee zjednoczonego, centralnie rządzonego królestwa, ale też wizerunek państwa, w którym rządzi prawo, a siła tego państwa zależy od zamożności poddanych. Był to wykład oficjalnych kierunków polityki królewskiej108. Ważna rola przypadała intytulacjom jako narzędziom propagandy. Jest charakterystyczne, że intytulacje dokumentów czasowych, mandatów i listów, wcześniej maksymalnie skracane, w XVII i XVIII w. zyskały ponownie formę mocno rozbudowaną, nieraz wręcz przytłaczającą wątłą treść aktu. Na intytulację wypada spojrzeć jako na umieszczony na miejscu naczelnym i w dokładnie każdym dokumencie krótki wykład pewnej doktryny prawno-państwowej. Wykład, który ponadto łatwiej jest zmieniać niż analogiczny przekaz zawarty w legendzie pieczętnej. Jak matryca odciskał się on w umysłach odbiorców. Każda zmiana w intytulacji przekazuje wiadomość o zaistnieniu nowej sytuacji politycznej, a przez późniejsze powtarzanie utrwala tę wiedzę w świadomości społecznej. Dla przykładu: po traktacie krakowskim z 1525 r. tytulatura królewska podkreśla, że Zygmunt jest księciem totius Prussie, ale ok. 1540 r. podkreślenie to znika i następuje powrót do uprzedniego krótszego tytułu dux Prussie. Najwidoczniej po kilkunastu latach zniknęła potrzeba podkreślania faktu sekularyzacji państwa zakonnego i ściślejszego zjednoczenia także tej części Prus z Polską109.

Już w średniowieczu ukształtowały się cztery zasadnicze rodzaje dokumentów królewskich: dokument wieczysty, dokument czasowy, mandat i list. Rodzaje te, początkowo bardziej do siebie formalnie zbliżone, z czasem, zwłaszcza w epoce nowożytnej, wyraźnie się zróżnicowały, ewoluując w swoisty dla siebie sposób. Dokumenty wieczyste, dla których od początku ustaliła się zasada, że wystawiane są wyłącznie na pergaminie, służyły do nadawania przywilejów, które z definicji ważne były bezterminowo. Należały do nich przywileje lokacyjne dla miast, akty nobilitacyjne, przywileje religijne, nadania dóbr. Dokumentów czasowych wystawiano znacznie więcej. Były to przywileje, które ze swej natury musiały w pewnym momencie wygasnąć. Znajdujemy w tej grupie nominacje na urzędy, nadania starostw i tenut królewskich, zwolnienia podatkowe. Mandaty były aktami administracyjnymi, nakazującymi dokonać konkretnych czynności, od zebrania się na sejmikach, poprzez nakaz rozsądzenia konkretnych spraw spornych, aż po tak drobne, jak naprawa muru w zamku wawelskim. Za mandaty uznać trzeba listy przypowiednie, na podstawie których rotmistrzowie na królewskie polecenie werbowali roty, a także listy inhibicyjne, którymi król polecał sądom wstrzymanie się od sądzenia konkretnych spraw (zakazywane już w statutach nieszawskich z 1454 r., zanikły ostatecznie w połowie XVI w.). Z reguły mandaty towarzyszyły przywilejom (nakazując ich wprowadzenie w życie) albo uniwersałom. Uniwersały należy uznać również za mandaty, tyle że skierowane nie do konkretnej osoby, ale do całej społeczności. Formę uniwersału przybierały ustawy podatkowe, a także wici – akty królewskie wzywające szlachtę na pospolite ruszenie110.

Najwcześniej ukształtował się typowy dla dokumentu królewskiego rozbudowany formularz dokumentu wieczystego. Składały się nań: inwokacja, formuła perpetuacyjna, arenga, rozbudowana intytulacja z formułą dewocyjną, promulgacja, narracja, dyspozycja, korroboracja, datacja, lista świadków, formuła datum per manus, formuła relacyjna, subskrypcja. Nowożytne uproszczenie formularza w najmniejszym stopniu dotknęło dokumenty wieczyste. Trwałość formularza wyrażała ich powagę. Arenga zaczęła dość gwałtownie znikać w drugiej połowie XVI w., choć dotąd była niezwykle rozpowszechniona. Jej funkcję w zakresie ogólnego uzasadnienia wystawienia dokumentu przejęła narracja. Przykładowo w przypadku uroczystszych nominacji na wyższe urzędy (choć to akurat dokumenty czasowe) zdarzały się też formuły zbliżone funkcją do areng, a przedstawiające królewską powinność nagradzania zasłużonych. Testacja została ograniczona w epoce królów elekcyjnych do dokumentów wystawianych na sejmach.

Językiem dokumentów wieczystych, a nawet czasowych, przynajmniej na obszarze Korony sprzed unii lubelskiej, pozostawała niezmiennie łacina; w zakresie aktów administracyjnych – uniwersałów, mandatów i korespondencji – przewagę zdobywał praktycznie jednak język polski. Traktowany jako drugi język państwowy, zdominował administrację publiczną. Kiedy szlachcic uzyskiwał urząd, żądał aktu nominacyjnego spisanego po łacinie. Tak nakazywała tradycja, tego spodziewała się cała społeczność lokalna, w której ze swą godnością miał się obnosić. Dokument był tak sformalizowany, że nawet przy powierzchownej znajomości łaciny, a taka przecież była powszechna, każdy wiedział, jaka jest jego treść. Co innego reagujące na bieżące wydarzenia i nieprzewidywalne w treści mandaty królewskie, lauda sejmikowe, instrukcje poselskie, korespondencja polityczna. Te pisma musiały być przede wszystkim w pełni zrozumiałe. Gwarantowało to faktyczną przewagę języka polskiego w życiu publicznym111.

W epoce nowożytnej zachodził proces różnicowania się formuł datacyjnych dokumentów królewskich. Trzymające się tradycyjnego formularza dokumenty wieczyste zachowały do końca datowanie według kalendarza chrześcijańskiego. Dokumenty czasowe, a także mandaty i listy, zaczęto datować na współczesny sposób, według dni i miesięcy. Datacja chrześcijańska stała się więc kolejnym elementem nadającym dokumentowi uroczystszy charakter.

Dokumenty doczesne odznaczały się formularzem skróconym, na który składały się: uproszczona intytulacja, promulgacja, narracja, dyspozycja, korroboracja, datacja, formuły kancelaryjne (komisja, ad mandatum itd.) oraz subskrypcja. Materiałem, na którym powstawały zarówno dokumenty czasowe, jak i mandaty i listy, był papier, a więc materiał mniej trwały niż pergamin, zarezerwowany dla dokumentów wieczystych.

Kształtował się też osobny formularz mandatów królewskich, które w średniowieczu wyjątkowo miały jeszcze promulgację czy korroborację, ale szybko tych formuł się pozbywały. Charakterystyczne dla formularza mandatu pozostaną adres z salutacją oraz sankcja, poza tym brak korroboracji. Od strony językowej mandat królewski przechodził ciekawą ewolucję. Łaciński za panowania Zygmunta Starego, w czasach ostatniego Jagiellona stał się łacińsko-polski – łacińskie były formuły wstępne i końcowe, natomiast właściwa treść, a więc polecenie, które powinno być precyzyjnie zrozumiałe, pisano po polsku. Rządy niewładającego językiem polskim króla Stefana zahamowały proces zaniku łaciny, ale mandaty z epoki Wazów są już generalnie formułowane w całości po polsku. Wyjątkiem będą jeszcze przez pewien czas mandaty kierowane do Prus i do Inflant.

Jako czwarty zasadniczy typ dokumentu królewskiego ukształtowały się w późnym średniowieczu listy. Wyposażone były w skróconą intytulację, adres, publikację, datację, formuły końcowe.

Oprócz dokumentów, mandatów i listów wydawanych z kancelarii koronnej, rozpraszających się potem w archiwach monarszych, miejskich, kościelnych, uniwersyteckich czy prywatnych, kancelaria prowadziła księgi rejestrujące w części wystawiane dokumenty czyli Metrykę Koronną. Rejestracja nie była pełna. Generalnie można powiedzieć, że podlegały jej raczej dokumenty wieczyste i czasowe, w wąskim zakresie mandaty (w serii głównej, czyli księgach wpisów, od XV w.), instrukcje poselskie, mowy i korespondencja dyplomatyczna (seria ksiąg poselskich, od przełomu XV i XVI w.), wyroki sądów nadwornych (seria ksiąg dekretowych, od lat trzydziestych XVI w.), regesty dokumentów opieczętowanych (Sigillata, czyli seria ksiąg pieczętnych, od połowy XVII w.), korespondencja królewska (seria ksiąg spraw publicznych, od początku XVIII w.).




1 Por. W. Chorążyczewski, Kancelarie centralne państwa XIV-XVIII w., [w:] Dyplomatyka staropolska, red. T. Jurek, Warszawa 2015. Zależność tego tekstu i obecnie przedstawianego jest z naturalnych względów znaczna.

2 R. Maurer, Urzędnicy kancelaryjni Władysława Jagiełły. Studium dyplomatyczne, Warszawa 1877; tenże, Urzędnicy kancelaryjni królów polskich z lat 1434-1506, Brody 1881; tenże, Urzędnicy kancelaryjni książąt i królów polskich aż do r. 1386, „Przewodnik Naukowy i Literacki” 1884, s. 60-71, 116-149.

3 S. Kwiatkowski, Urzędnicy kancelaryjni, koronni i dworscy z czasów Władysława III Warneńczyka, RAU whf 17, 1884, s. 118-220.

4 E. Nowicki, Studia nad kancelarią koronną Kazimierza Jagiellończyka, Lwów 1912.

5 S. Kętrzyński, Uwagi i przyczynki do studiów nad kancelarią koronną Kazimierza Jagiellończyka, „Przegląd Historyczny” 15, 1912, s. 89-112; zob. dalszą polemikę: tamże 16, 1913, s. 357-373 (E. Nowicki), 373-378 (S. Kętrzyński).

6 S. Kętrzyński, Studia nad kancelarią Kazimierza Wielkiego, „Sprawozdania z Czynności i Posiedzeń Akademii Umiejętności w Krakowie” 8, 1903, nr 8, s. 8-9; 9, 1904, nr 7, s. 17-19; tenże, O elementach chronologicznych dokumentów Kazimierza Wielkiego, Kraków 1913 (odbitka z RAU whf 56); tenże, Formuła „ad relacionem” w kancelarii polskiej 1393-1492, „Przegląd Historyczny” 18, 1914, s. 39-50, 146-171; tenże, Do genezy kanclerstwa koronnego, KH 42, 1928, s. 713-760.

7 F. Papée, Metryka Koronna w Warszawskim Archiwum Głównem i jej znaczenie dla historii XV w., „Sprawozdania z Czynności i Posiedzeń Akademii Umiejętności w Krakowie” 11, 1906, nr 3, s. 24-26.

8 S. Kętrzyński, Zarys nauki o dokumencie polskim wieków średnich, t. I, Warszawa 1934; K. Maleczyński, Zarys dyplomatyki polskiej wieków średnich, cz. I, Wrocław 1951; tenże, w: M. Bielińska, A. Gąsiorowski, K. Maleczyński, Dyplomatyka wieków średnich, Warszawa 1971, s. 201-229.

9 K. Jasiński, Uwagi nad kancelarią Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego, „Zapiski TNT” 19, 1953, s. 57-101.

10 I. Sułkowska-Kurasiowa, Polska kancelaria królewska w latach 1447-1506, Wrocław 1967; taż, Dokumenty królewskie i ich funkcja w państwie polskim za Andegawenów i pierwszych Jagiellonów 1370-1444, Warszawa 1977.

11 Taż, Księgi polskiej kancelarii koronnej w drugiej połowie XV wieku, SŹ 6, 1961, s. 81-101; taż, Rewizje nadań królewskich na przełomie XV/XVI wieku, KH 74, 1967, nr 2, s. 289-297; taż, Księgi wpisów Metryki Koronnej (1447-1794) w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, „Archeion” 44, 1966, s. 73-91; taż (wraz z J. Wejchertową), Księgi poselskie (Libri Legationum) Metryki Koronnej, „Archeion” 48, 1968, s. 61-73; taż, Księgi Sigillat Metryki Koronnej (1658-1794), „Archeion” 54, 1970, s. 41-57; taż, Księgi kanclerskie (księgi spraw publicznych) Metryki Koronnej, „Archeion” 60, 1974, s. 143-158.

12 Inwentarz Metryki Koronnej. Księgi wpisów i dekretów polskiej kancelarii królewskiej z lat 1447-1795, opr. I. Sułkowska-Kurasiowa i M. Woźniakowa, Warszawa 1975.

13 J. Krzyżaniakowa, Kancelaria królewska Władysława Jagiełły. Studium z dziejów kultury politycznej Polski w XV wieku, cz. 1-2, Poznań 1972-1979; taż, Studia praskie urzędników kancelarii Jadwigi i Jagiełły (Problem identyfikacji), „Zeszyty Naukowe UAM w Poznaniu”, Historia 7, 1967, s. 217-228; taż, Wprowadzenie formuły relacji do polskiej kancelarii królewskiej, w: Europa – Słowiańszczyzna – Polska. Studia ku uczczeniu Profesora Kazimierza Tymienieckiego, Poznań 1970, s. 397-416; taż, Urzędnicy kancelarii królewskich w wielkopolskich kapitułach katedralnych w XV wieku, w: Drogą historii. Studia ofiarowane profesorowi Józefowi Szymańskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, Lublin 2001, s. 227-244.

14 Księga Metryki Koronnej podkanclerzego Andrzeja Oporowskiego z lat 1479-1483, ze spuścizny A. Prochaski wyd. G. Rutkowska, Warszawa 2005.

15 M. Grzegorz, Geneza i znaczenie księgi wpisów w kancelariach wielkiego mistrza i polskiej królewskiej, w: Kancelaria wielkim mistrzów i polska kancelaria królewska w XV wieku, Malbork 2006, s. 85-94; B. Możejko, Kontakty polskiej kancelarii królewskiej z Gdańskiem w okresie wojny trzynastoletniej, w: tamże, s. 191-210; W. Szczuczko, Korespondencja czasów wojny. Listy króla Kazimierza Jagiellończyka do Rady Miasta Torunia z okresu wojny trzynastoletniej 1454-1466, w: tamże, s. 257-265.

16 Akta podkanclerskie Franciszka Krasińskiego 1569-1573, wyd. W. Krasiński, W. Chomętowski, cz. 1-3, Warszawa 1869-1871; Akta Metryki Koronnej co ważniejsze z czasów Stefana Batorego 1576-1586, wyd. A. Pawiński, Warszawa 1882.

17 A. Powstański, Wiadomość o Archiwum Krajowym Królestwa Polskiego, Kraków 1824; F. Bentkowski, Spis akt dawnych w Głównym Archiwum Królestwa Polskiego w Warszawie znajdujących się 1835, Warszawa 1840; T. Wierzbowski, Manuscriptorum que in Chartophylacio Maximo Varsoviensi asservantur tabulae analyticae, t. I: Libri privilegiorum et sententiarum in Regni Poloniae cancellaria perscripti actorumque fasciculi in aliis quibusdam subseliis compositi, Warszawa 1912 (Monumenta iuris 1).

18 Matricularum Regni Poloniae summaria, t. I-V/1, wyd. T. Wierzbowski, Warszawa 1905-1919, t. V/2, wyd. J. Płocha, A. Rybarski, I. Sułkowska, Warszawa 1961, t. VI, wyd. M. Woźniakowa, Warszawa 1999.

19 S. Kutrzeba, Historia źródeł dawnego prawa polskiego, t. I, Lwów 1925, s. 111-118, t. II, Lwów 1926, s. 370-372.

20 K. Morawski, Andrzej Patrycy Nidecki, jego życie i dzieła, cz. 1, Kraków 1884; W. Maciejewska, Wojciech Kryski, sekretarz kancelarii królewskiej Zygmunta Augusta, w: Księga ku czci Oskara Haleckiego wydana w XXV-lecie Jego pracy naukowej, Warszawa 1935, s. 143-156; K. Hartleb, Jan Zambocki, dworzanin i sekretarz JKM, Warszawa 1937; H. Rybus, Prymas Maciej Drzewicki. Zarys biografii (1467-1535), „Studia Theologica Varsaviensia” 2, 1964, nr 1-2, s. 79-308; R. T. Marchwiński, Czynności urzędowe sekretarza królewskiego Marcina Kromera, w: Historia i archiwistyka, Toruń-Warszawa 1992, s. 153-165; J. Dorobisz, Jakub Zadzik (1582-1642), Opole 2000; A. Odrzywolska-Kidawa, Biskup Piotr Tomicki (1464-1535). Kariera polityczna i kościelna, Warszawa 2004; taż, Podkanclerzy Piotr Tomicki (1515-1535). Polityk i humanista, Warszawa 2005; W. Zawitkowska, W służbie pierwszych Jagiellonów. Życie i działalność kanclerza Jana Taszki Koniecpolskiego, Kraków 2005; P. Tafiłowski, Jan Łaski (1456-1531), kanclerz koronny i prymas Polski, Warszawa 2007; Z. Zyglewski, Polityczna i aktotwórcza działalność kanclerza Krzesława z Kurozwęk i podkanclerzego Grzegorza z Lubrańca w latach 1484-1495, Bydgoszcz 2007.

21 Historia sejmu polskiego, t. I, red. J. Michalski, Warszawa 1984; Historia dyplomacji polskiej, t. I: Połowa X w. – 1572, red. M. Biskup, Warszawa 1982; Polska służba dyplomatyczna XVI-XVIII wieku. Studia, Warszawa 1966.

22 R. Marciniak, Acta Tomiciana w kulturze politycznej Polski okresu odrodzenia, Warszawa-Poznań 1983, s. 23-32, 41-47.

23 R. Heidenstein, Cancellarius sive de dignitate et officio cancellarii Regni Poloniae, wyd. A. Kempfi, Warszawa 1960.

24 A. Tomczak, Kilka uwag o kancelarii królewskiej w drugiej połowie XVI w., „Archeion” 37, 1962, s. 235-252 (przedruk w: tenże, Studia historico-archivistica, Toruń 2002, s. 155-172).

25 L. Kieniewicz, Sekretariat Stefana Batorego. Zbiorowość i kariery sekretarzy królewskich, w: Społeczeństwo staropolskie, t. IV, Warszawa 1986, s. 33-69; zob. też tenże, Projekt ordynacji kancelaryjnej za Henryka Walezego, „Przegląd Historyczny” 78, 1987, s. 713-721.

26 M. Korolko, Seminarium Rzeczypospolitej Królestwa Polskiego. Humaniści w kancelarii królewskiej Zygmunta Augusta, Warszawa 1991; tenże, Poczet sekretarzy królewskich Zygmunta Augusta, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce” 31, 1986, s. 45-84; tenże, Środowisko intelektualne kancelarii królewskiej za podkanclerzych Filipa Padniewskiego i Piotra Myszkowskiego, w: Jan Kochanowski 1584-1984. Epoka – twórczość – recepcja, t. I, Lublin 1989, s. 143-159.

27 A. Wyczański, Między kulturą a polityką. Sekretarze królewscy Zygmunta Starego (1506-1548), Warszawa 1990; tenże, Kto w Koronie w latach 1506-1650 zostawał kanclerzem, w: Kultura, polityka, dyplomacja, Warszawa 1990, s. 513-518; tenże, O potrzebie badań nad kancelarią Zygmunta Starego (1506-1548), w: Historia i archiwistyka, Toruń-Warszawa 1992, s. 147-152.

28 Urzędnicy centralni i nadworni Polski XIV-XVIII wieku. Spisy, red. A. Gąsiorowski, Kórnik 1992.

29 W. Krawczuk, Pieczęcie Zygmunta III Wazy, Kraków 1993; tenże, Pisarze kancelarii koronnych Zygmunta III Wazy, „Studia Historyczne” 36, 1993, z. 2, s. 149-164; tenże, Problemy badawcze kancelarii koronnej na przykładzie kancelarii Zygmunta III Wazy, w: Tradycje i perspektywy nauk pomocniczych historii w Polsce, Kraków 1995, s. 149-153 (tu, s. 149, przytoczony cytat); tenże, Metryka Koronna za Zygmunta III Wazy. Początki Archiwum Koronnego Warszawskiego w świetle spisów z 1620 i 1627 roku, Kraków 1995.

30 Sumariusz Metryki Koronnej. Seria nowa, t. I-VII, wyd. W. Krawczuk, K. Chłapowski, Kraków 1999Warszawa 2014.

31 W. Krawczuk, Listy sejmikowe w świetle „Instructuarium” kancelarii koronnej, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 46, 1994, z. 1-2, s. 63-68; Kancelaria koronna a sejm walny. Instructuarium, opr. W. Krawczuk, Warszawa 1995; tenże, Pisarze dekretowi, w: Poprzez stulecia. Księga pamiątkowa ofiarowana Profesorowi Antoniemu Podrazie w 80. rocznicę Jego urodzin, Kraków 2000, s. 39-43; tenże, Metryka Koronna. W stronę inwentarza idealnego, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem., Toruń 2003, s. 11-18; tenże, Metrykanci koronni. Rozwój registratury centralnej od XVI do XVIII wieku, Kraków 2002 (rec.: W. Chorążyczewski, SŹ 42, 2004, s.178-180).

32 H. Palkij, Listy jako element obyczaju i życia codziennego na przykładzie korespondencji do kanclerza wielkiego koronnego Jana Szembeka, w: Między barokiem a oświeceniem. Obyczaje czasów saskich, Olsztyn, 2000, s. 66-73; tenże, Kancelaria królewska w systemie politycznym Rzeczypospolitej. Problem analizy źródeł masowych, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem., Toruń 2003, s. 71-88.

33 W. Chorążyczewski, Polska kancelaria królewska w XVI w. jako problem badawczy, „Archeion” 101, 2000, s. 36-61; tenże, Sprawy wojskowe w kancelarii królewskiej Zygmunta Starego, „Miscellanea Historico-Archivistica” 13, 2001, s. 69-80; tenże, Nowożytny dokument królewski. Możliwości badawcze, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem., Toruń 2003, s. 27-48; tenże, Czy istniała kancelaria ruska? (na marginesie edycji regestów Metryki Ruskiej i monografii Petro Kułakowśkiego), „Wschodni Rocznik Humanistyczny” 1, 2004, s. 383-390; tenże, Stan i perspektywy polskiej dyplomatyki średniowiecznej i wczesnonowożytnej. I Konferencja z cyklu „Kancelarie w kręgu kultur”. Lublin, 8-9 grudnia 2003 r., „Klio” 5, 2004, s. 183-184; tenże, Próba rekonstrukcji organizacji polskiej kancelarii królewskiej w 1. połowie XVI wieku, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem, cz. 2, Toruń 2006, s. 9-50; tenże, Formuły narracyjne dokumentów królewskich z XIV-XVIII wieku, w: Formuła, archetyp, konwencja w źródle historycznym, Lublin – Radzyń Podlaski – Siedlce 2006, s. 115-131.

34 Tenże, Przemiany organizacyjne polskiej kancelarii królewskiej u progu czasów nowożytnych, Toruń 2007

35 Por. tenże, Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych, „Archiwista Polski” 2002, nr 2 (26), s. 84-90; A. Kuś, Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem (Toruń 18 IV 2002), SŹ 40, 2002, s. 274-275.

36 Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem., red. W. Chorążyczewski, W. Krawczuk, cz. 1-4, Toruń, Kraków, Warszawa 2003, 2006, 2008, 2011.

37 W. Krawczuk, „Długie trwanie” kancelarii koronnej, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem, cz. 2, Toruń 2006, s. 99-106.

38 J. Łosowski, Kancelaria królewska a miasta. Problemy badawcze, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem, cz. 2, Toruń 2006, s. 129-156; K. Syta, Akta kancelarii królewskiej z XVIII wieku w archiwach prywatnych – problemy i możliwości badawcze, w: tamże, s. 187-204; J. Łosowski, Kancelaria królewska w procesie komunikacji z urzędami grodzkimi w XVII i XVIII wieku, w: Belliculum diplomaticum II Thorunense. Kancelarie władców na ziemiach polskich w średniowieczu i czasach nowożytnych na tle porównawczym, Toruń 2006, s. 97-115; K. Syta, Kancelaria królewska za Andrzeja Zamoyskiego 1764-1767, w: tamże, s. 117-129; zob. też W. Chorążyczewski, R. Degen, Kancelarie „władców” polskich XIX i XX wieku. Rekonesans badawczy, w: tamże, s.131-151.

39 W. Chorążyczewski, Początki kancelarii pokojowej za Jagiellonów, w: Polska kancelaria królewska między władzą a społeczeństwem, cz. 3, Warszawa 2008, s. 33-46; W. Krawczuk, Kancelaria pokojowa za Wazów, w: tamże, s. 47-54; K. Syta, Gabinet Dyplomatyczny Stanisława Augusta Poniatowskiego 1764-1768, w: tamże, s. 79-93.

40 M. Hlebionek, Nowożytne pieczęcie królów polskich, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem., Toruń 2003, s. 49-70; tenże, Pieczęć majestatowa Augusta II w zbiorach Biblioteki Kórnickiej, „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej” 26, 2003, s. 199-204; tenże, „Dziękowania za pieczęć”. Wokół polskiego ceremoniału dworskiego, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem, cz. 2, Toruń 2006, s. 51-72.

41 Metryka Ruska (Wołyńska). Regesty dokumentów kancelarii koronnej dla ziem ukraińskich (województw wołyńskiego, bracławskiego, kijowskiego i czernihowskiego) 1569-1673, wyd. P. Kennedy Grimsted, Kijów 2002; П. Кулаковський, Канцелярія Руської (Волинської) метрики 1569-1673 рр. Студія з історії українського регіоналізму в Речі Посполитій, Острог-Львів 2002; tenże, Kancelaria królewska a dokument czernihowski, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych. Między władzą a społeczeństwem, cz. 2, Toruń 2006, s. 107-115.

42 Zdarzają się też inicjatywy nieudane, jak praca B. Kaczmarczyk, Język polski w kancelarii królewskiej w pierwszej połowie XVI wieku, Wrocław 2003, która powtarza opinie starszej literatury i opiera się na niezadawalającej bazie źródłowej.

43 J. Kurtyka, Problem identyczności urzędów ziemskich krakowskich i nadwornych w wiekach XIV-XVI, w: Urzędy dworu monarszego dawnej Rzeczypospolitej i państw ościennych, Kraków 1996, s. 27-28; zob. też tenże, Odrodzone Królestwo. Monarchia Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego w świetle najnowszych badań, Kraków 2001.

44 I. Sułkowska-Kurasiowa, Polska kancelaria, s. 6.

45 Tamże.

46 Gdańsk, AP, 300 D/5,649.

47 R. Maurer, Urzędnicy kancelaryjni Władysława Jagiełły, s. 4.

48 Tamże, s. 34.

49 Tamże, s. 35.

50 Tamże, s. 36.

51 J. Krzyżaniakowa, Kancelaria królewska, cz. 1, s. 78.

52 A. Wyczański, Między kulturą a polityką, s. 24-30.

53 M. Korolko, Seminarium, Warszawa 1991.

54 L. Kieniewicz, Sekretariat Stefana Batorego, s. 33-67.

55 D. Żądłowski, Sekretarze królewscy Władysława IV Wazy w kancelarii królewskiej, w: Polska kancelaria królewska między władzą a społeczeństwem, cz. 3, Warszawa 2008, s. 55-67.

56 R. Heidenstein, Cancellarius, s. 49-50.

57 Podkreślał to już R. Maurer, Urzędnicy kancelaryjni z lat 1434-1506, s. 39.

58 M. Kromer, Polska czyli o położeniu, ludności, obyczajach, urzędach i sprawach publicznych Królestwa Polskiego księgi dwie, wyd. R. Marchwiński, Olsztyn 1977, s. 126.

59 S. Kętrzyński, Formuła „ad relacionem”, s. 165.

60 I. Sułkowska-Kurasiowa, Polska kancelaria królewska, s. 5.

61 J. Krzyżaniakowa, Wprowadzenie formuły relacji, s. 415-416.

62 Volumina constitutionum, t. 1, cz. 1, wyd. S. Grodziski, I. Dwornicka, W. Uruszczak, Warszawa 1996, s. 244-245.

63 E. Nowicki, Studia nad kancelarią, s. 130-132.

64 R. Heidenstein, Cancellarius, s. 52-53.

65 W. Chorążyczewski, Próba rekonstrukcji, s. 27-28.

66 Tenże, Metrykanci koronni, s. 28-29.

67 W. Chorążyczewski, Próba rekonstrukcji, s. 42.

68 Volumina constitutionum, t. 1, cz. 2, wyd. W. Uruszczak, S. Grodziski, I. Dwornicka, Warszawa 2000, s. 172.

69 Por. J. Matuszewski, W sprawie genezy sądu referendarskiego, CPH 6, 1954, z. 2, s. 338-365; istotna jest także obserwacja tytulatur urzędniczych referendarzy.

70 W. Krawczuk, Pisarze dekretowi, s. 39.

71 Szerzej o Metryce Ruskiej mowa jest w rozdziale poświęconym Metrykom Koronnej i Litewskiej autorstwa Wojciecha Krawczuka.

72 П. Кулаковський, Канцелярія, s. 139-189.

73 F. Papée, Jan Olbracht, wyd. 2, Kraków 1999, s. 122.

74 Zob. wyżej, przyp. 58.

75 R. Heidenstein, Cancellarius, s. 54-55.

76 Księga ekspedycji kancelarii nadwornej 1559-1572. Materiały do dziejów dworu królewskiego, opr. I. Kaniewska, Kraków 1997.

77 W. Krawczuk, Problemy badawcze, s. 153.

78 Tenże, Pieczęcie Zygmunta III Wazy, Kraków 1993, s. 6-7.

79 Z. Piech, Monety, pieczęcie i herby w systemie symboli władzy Jagiellonów, Warszawa2003, s. 82.

80 M. Hlebionek, Nowożytne pieczęcie, s. 56.

81 W. Krawczuk, Kancelaria pokojowa za Wazów, s. 47-54.

82 Kraków, Biblioteka PAU i PAN, rkps 931, k. 168.

83 M. Gumowski, Pieczęcie królów polskich, Kraków 1910-1920, nr 117, 151-153.

84 Podrozdział ten został oparty głównie na następujących publikacjach: Dyplomatyka wieków średnich, oprac. K. Maleczyński, M. Bielińska, A. Gąsiorowski, Warszawa 1971; E. Nowicki, Studia nad kancelarią koronną Kazimierza Jagiellończyka, Lwów 1912; W. Krawczuk, Metrykanci koronni. Rozwój registratury centralnej od XVI do XVIII wieku, Kraków 2002, a także na kartotece gromadzonej przez autora, a zawierającej wypisy z dokumentów królewskich epoki nowożytnej, która w przyszłości ma posłużyć za podstawę do napisania osobnej rozprawy.

85 Por. W. Chorążyczewski, Dokument w życiu politycznym Polski wczesnonowożytnej, Studia Archiwalne, t. 2, 2006, s. 61-72; tenże, Formuły narracyjne, s. 115-131; tenże, Sprawy wojskowe, s. 69-80.

86 Por. T. Jurek, Dokument jako przejaw uczoności w Polsce średniowiecznej, w: Od genealogii do historii społecznej, Warszawa 2011, s. 110-112.

87 Kancelaria koronna a sejm walny. Instructuarium, opr. W. Krawczuk, Warszawa 1995.

88 Problem formuł relacyjnych w kancelarii królewskiej wywołał w przeszłości szeroką polemikę, która zaowocowała zwłaszcza studiami Stanisława Kętrzyńskiego i Jadwigi Krzyżaniakowej, choć i inni autorzy czuli się zobowiązani do zajęcia stanowiska. Zob. pierwszy podrozdział tego rozdziału, poświęcony przedstawieniu stanu badań.

89 L. Kieniewicz, Projekt ordynacji kancelaryjnej za Henryka Walezego, „Przegląd Historyczny” 78, 1987, s. 713-721.

90 Por. A. Jaworska, Corona Regni, Corpus Regni et gentis i ich znaki w wystroju malarskim dokumentów w okresie staropolskim, w: Od genealogii do historii społecznej, Warszawa 2011, s. 63-95.

91 W. Chorążyczewski, A. Rosa, Samoświadectwa pracowników polskiej kancelarii królewskiej czasów nowożytnych. Przypadek sekretarza królewskiego Jana Piotrowskiego, [w:] Polska kancelaria królewska między władzą a społeczeństwem, cz. 4, red. W. Chorążyczewski, W. Krawczuk, Warszawa 2011, s. 87-106.

92 Matricularum Regni Poloniae summaria, t. I, nr 334, 376.

93 Liczne przykłady takich dokumentów autor zgromadził w katalogu wspomnianym w przypisie 106. Uwierzytelnione dokumenty królewskie dotrwały niekiedy do naszych czasów bez uzupełnionych personaliów, por. nominację na woźnego, przechowywaną w Archiwum Państwowym w Toruniu, Katalog dokumentów i listów królewskich z Archiwum Państwowego w Toruniu (1345-1789), oprac. A. Radzimiński, J. Tandecki, Warszawa 1999, s. 249.

94 Volumina constitutionum, t. 1, vol. 1, s. 244-245.

95 Wyliczenia stopnia rejestracji dokumentów królewskich w Metryce Koronnej za: W. Krawczuk, Metrykanci koronni.

96 R. Górny, Najstarsze zachowane księgi Sigillat Metryki Koronnej, w: Polska kancelaria królewska między władzą a społeczeństwem, cz. 3, Warszawa 2008, s. 69-77.

97 H. Palkij, Kancelaria królewska w systemie politycznym Rzeczypospolitej. Problem analizy źródeł masowych, w: Polska kancelaria królewska czasów nowożytnych między władzą a społeczeństwem, Toruń 2003, s. 76.

98 Tamże, s. 76-77.

99 K. Syta, Kancelaria koronna za kanclerstwa Andrzeja Zamoyskiego (1764-1767), w: Belliculum diplomaticum II Thorunense, Toruń 2007, s. 117-129.

100 J. Siemieński, Przewodnik po archiwach polskich, cz. 1: Archiwa dawnej Rzeczypospolitej, Warszawa 1933, s. 83-85.

101 M. Korolko, Środowisko intelektualne kancelarii królewskiej za podkanclerzych Filipa Padniewskiego i Piotra Myszkowskiego, w: Jan Kochanowski 1584-1984. Epoka – twórczość – recepcja, t. I, Lublin 1989, s. 144.

102 J. Bardach, Z praktyki kancelarii litewskiej za Zygmunta I Starego, w: Prace z dziejów Polski feudalnej ofiarowane Romanowi Grodeckiemu w 70 rocznicę urodzin, Warszawa 1960, s. 322, 335, 339, 351.

103 Matricularum Regni Poloniae summaria, t. IV, nr 344-345, 22735; Urzędnicy wielkopolscy XVI-XVIII wieku. Spisy, opr. A. Bieniaszewski, Wrocław 1987, s. 92-93, 117, 161.

104 B. Możejko, W sprawie jednej pomyłki polskiej kancelarii królewskiej z II połowy XV w., czyli przyczynek do funkcjonowania służby dyplomatycznej Kazimierza Jagiellończyka, w: Kaci, święci, templariusze, Malbork 2008, s. 218-219.

105 W. Czapliński, Na dworze króla Władysława IV, Warszawa 1959, s. 177.

106 Podrozdział ten został oparty głównie na następujących publikacjach: Dyplomatyka wieków średnich, oprac. K. Maleczyński, M. Bielińska, A. Gąsiorowski, Warszawa 1971; I. Sułkowska – Kurasiowa, Dokumenty królewskie i ich funkcja w państwie polskim za Andegawenów i pierwszych Jagiellonów 1370 – 1444, Warszawa 1977; taż, Polska kancelaria królewska w latach 1447-1506, Wrocław-Warszawa-Kraków 1967, a także na kartotece gromadzonej przez autora, a zawierającej wypisy z dokumentów królewskich epoki nowożytnej, która w przyszłości ma posłużyć za podstawę do napisania osobnej rozprawy.

107 W. Chorążyczewski, Nowożytny dokument, s. 42-44.

108 A. Adamska, Arengi w dokumentach Władysława Łokietka. Formy i funkcje, Kraków 1999.

109 W. Chorążyczewski, Nowożytny dokument, s. 35.

110 W. Chorążyczewski, Dokument w życiu politycznym; tenże, Sprawy wojskowe.

111 Por. W. Chorążyczewski, Języki życia publicznego w Rzeczypospolitej Polsko-Litewskiej. Między polityką a użytecznością, w: Humanities in New Europe, cz. 2, Science and Society, Kaunas 2007, s. 136-144.