Metrykanci koronni w latach 1538 – 1795
2015-03-09

Wojciech Krawczuk

Metrykanci koronni w latach 1538 – 1795

Urzędy staropolskie średniego szczebla cieszą się umiarkowanym zainteresowaniem badaczy. Dopiero niedawno, dzięki inicjatywie Antoniego Gąsiorowskiego, powstały dokładne spisy urzędników centralnych, nadwornych i ziemskich dawnej Rzeczpospolitej. Temat nie został jednak wyczerpany, gdyż dopiero na fundamencie tych prac stworzyć można syntezy dotyczące poszczególnych urzędów, scharakteryzować poszczególne grupy, wskazać na specyfikę prowincji.

Podobna sytuacja dotyczy średniego i niższego personelu kancelarii królewskiej, zwanej od drugiej połowy XVI wieku koronną. Niedawny przegląd badań nad tym urzędem, wykonany przez Waldemara Chorążyczewskiego, wskazuje na wiele luk i białych plam, które zapewne nieprędko zostaną wypełnione1.

Zadaniem niniejszego tekstu jest przypomnienie ustaleń dotyczących metrykantów koronnych, dziejów urzędu, zmieniających się zadań2. Metrykanci koronni to staropolscy archiwiści i registratorzy, odpowiadający za księgi wpisów i archiwum kancelarii koronnej. Ważną okazją dla powstania tego tekstu, jest przełom w udostępnianiu Metryki Koronnej – z inicjatywy Prof. Sławomira Górzyńskiego Polskie Towarzystwo Historyczne w porozumieniu z Archiwum Głównym Akt Dawnych stworzyło wielką bazę zdigitalizowanych ksiąg wpisów Metryki Koronnej3. Można wyrazić nadzieję, że przyspieszeniu ulegną badania nad Metryką, zwłaszcza jej opracowywanie w postaci sumariuszy archiwalnych. W tej sytuacji warto, choćby skrótowo, przypomnieć o urzędnikach, którzy przez kilkaset lat opiekowali się tym wielkim i cennym zespołem ksiąg i dokumentów.

Początki

Kto mógłby być patronem metrykantów ? Nie kto inny jak święty Kazimierz z dynastii Jagiellonów, żyjący w latach 1458 – 1484, wychowanek Jana Długosza. Późną wiosną i latem 1483 roku, niecały rok przed śmiercią, królewicz prowadził rejestrację dokumentów w jednej z ksiąg Metryki 4. Domyślać się możemy, że ta praktyka była etapem w kształceniu go na władcę obeznanego z tajnikami prac kancelaryjnych.

A Metryka właśnie stawała się bardzo ważnym narzędziem, przydatnym w ulepszaniu królestwa. Do naszych czasów dochowały się księgi zawierające zapisy od roku 1447, wiemy jednak, że istniały księgi z rejestrami wcześniejszymi, sięgającymi przynajmniej czasów Władysława Jagiełły, a być może i Kazimierza Wielkiego. Zapisy poświadczały m.in., zastawy dóbr królewskich, mogły więc przydać się przy odzyskiwaniu tych majątków, co stawało się sprawą wielkiej wagi, ze względu na narastający kryzys finansów państwa. Kwestia egzekucji praw i dóbr zdominować miała dyskusję polityczną w Rzeczpospolitej w pierwszej połowie XVI wieku. Właśnie kancelaria królewska była w centrum debaty, dysponowała przecież wielkim jak na owe czasy zasobem materiałów dowodowych. Na podstawie dokumentów zapisanych w księgach Metryki można było odzyskiwać dobra zbyt długo przetrzymywane przez możnych i szlachtę. Działania takie rozpoczęły się już w wieku XV, by wspomnieć o wielkiej rewizji przywilejów królewskich z roku 1469, prowadzonej przez podkanclerzego Wojciecha z Żychlina. Początek szesnastego wieku przyniósł nasilenie akcji odzyskiwania dóbr. Wzmożenie działań ze strony kancelarii powodowało narastanie niechęci szlachty wobec coraz bardziej dokuczliwych dochodzeń. Do wybuchu niezadowolenia doszło w roku 1537, podczas „ wojny kokoszej”, gdy szlachta zgromadzona na wyprawę wojenną postanowiła skorzystać z okazji i zgłosiła szereg postulatów naprawy państwa. Wśród rozlicznych żądań pojawiły się także głosy wymierzone w Metrykę Koronną. Przedstawiano ją jako groźny nowy „wynalazek” królewskiej władzy, narzędzie, przy pomocy którego, szlachta pozbawiana będzie dóbr5. Rozwinęła się ostra dyskusja, w której wzięła sama królowa Bona, żywo zainteresowana utrzymaniem wartości dowodowej ksiąg Metryki. Broniąc znaczenia Metryki królowa wskazywała, że wpisywane są do ksiąg traktaty międzynarodowe i inne, ważne akta – czy i one stracą znaczenie ? – pytała retorycznie6. Ostatecznie jednak przeważyła wola szlachty, w konstytucji sejmowej z roku 1538, zatytułowanej De libris seu regestris Cancellariae, zawarte zostało wyraźne stwierdzenie, że nikt z poddanych nie powinien być niepokojony dokumentami wyjętymi z ksiąg kancelarii7. W tejże samej konstytucji zawarto także przepis, na mocy którego kanclerz i podkanclerzy zostali zobowiązani do trzymania u swego boku jednego lub dwóch pisarzy czy też skrybów zaprzysiężonych. Mieli oni dokładnie i wiernie wpisywać do ksiąg czyli regestrów kancelarii.

1538 rok jest zatem datą, jaką przyjmujemy za moment powstania urzędu. Jego nazwy zmieniały się jednak; w wieku XVI zaprzysiężeni pisarze zwani byli notarius cancellariae lub notarius primarius. Do końca XVI wieku byli oni zarazem szefami niższego personelu kancelarii koronnej – pisarzy, podpisków, skrybów. Dlatego określano ich mianem notarius primarius, cancellariae director czy też regens8. W użyciu był także inny tytuł, wskazujący na ich ścisłe związki z kancelarią; secretarius et notarius cancellariae. Nie wszyscy sekretarze królewscy zatrudnieni byli przecież w kancelarii, część z nich wykorzystywana była przede wszystkim do wypełniania rozmaitych misji, legacji krajowych i zagranicznych. Polski termin metrykant pojawia się stosunkowo późno, bo dopiero w wieku XVII.

Przysięga

Najstarszy z zachowanych tekstów przysięgi spisany został w grudniu roku 1568. Złożył ją wówczas Marcin Mościcki, zatrudniony u kanclerza Walentego Dembińskiego, zasłużonego w dziele naprawiana państwa9. Brzmiała ona następująco:

Ego Martinus Moscziczki iuro quia omnes actus et inscriptions regestri cancellariae Regiae maiestatis tam publicorum quam privatorum negociorum fidei mea comissas fideliter conscribam, eaque omnia nullo favore, odio, dono aut alio quo praetextu exquisito adductus verum ita quem admodum a Magnifico Domino Valentino Dembienski Regni cancellario fidei meae credita fuerint fideliter describam, secretaque mihi credita celabo. Sic me Deus adiuvet et Sancta Christi Crux.10

W tej krótkiej rocie znajdujemy najważniejsze zobowiązania pisarza; powinien wiernie spisywać dokumenty, tak publiczne jak i prywatne, nie wolno mu kierować się jakimiś innymi względami, ma zachować powierzone mu sekrety.

Z biegiem czasu tekst przysięgi zaczął podlegać rozmaitym przemianom. Już w roku 1606 Feliks Krassowski zobowiązał się, że nie zmieni niczego w ekstraktach dokumentów wydawanych z Metryki i że nie dopisze niczego do ksiąg. Zobowiązał się również, iż zachowa w tajemnicy wszelkie sekrety królestwa i króla powierzone mu przez zwierzchników11. Około roku 1629 rota przysięgi została uzupełniona o dodatkowe stwierdzenie. Krzysztof Lode musiał przysiąc, że nie wyda z Metryki żadnych ekstraktów bez wiedzy i zgody swego przełożonego, w tym przypadku podkanclerzego Tomasza Zamoyskiego12. Nie był to bynajmniej koniec zmian – w 1658 roku Stefan Kazimierz Hankiewicz zobowiązał się już nie tylko do tego, że niczego nie doda do tekstu wypisywanych dokumentów, ale także, iż w niczym ich nie umniejszy13

Możemy przyjąć, że przemiany tekstu przysięgi związane były zapewne z jakimiś problemami w pracy registratury. Koniec wieku XVI i początek XVII to epoka, w której odbiorcy dokumentów bardzo często korzystają już z ekstraktu, czyli wypisu danego aktu z księgi.

Rejestry i archiwa – funkcje państwowe

Na początku podstawowym i najważniejszym zadaniem metrykantów było objęcie opieką ksiąg i dokumentów przechowywanych w registraturze kancelarii królewskiej, czyli w Metryce Koronnej. Była ona i jest wielkim zespołem archiwalnym, który obejmował w przeszłości zarówno księgi jak i dokumenty. Zasób Metryki powiększał się bardzo szybko, wyodrębniały się rozmaite serie ksiąg. Dziś stanowi ona największy zespół źródeł dla historii Królestwa Polskiego, przechowywana jest w Archiwum Głównym Akt Dawnych.

Możemy jednak spytać – czy pisarze rejestrowali naprawdę wszystkie dokumenty wychodzące z kancelarii ? Czy znajdziemy tam rozmaite akty, czy tylko wybrane ? Odpowiedź brzmi – nie, tylko część dokumentów została wpisana do ksiąg, tylko niektóre typy spraw uznano za godne rejestracji. Przede wszystkim zapisywano dokumenty odnoszące się do nadań dóbr królewskich – jednak nawet w tej grupie nie można mówić o stuprocentowej rejestracji takich aktów.

Prawie pełna rejestracja wybranych typów dokumentów to dopiero epoka panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Długie trwanie kancelarii koronnej umożliwia nam wyodrębnienie różnych poziomów rejestracji. W wieku XVI, do końca panowania dynastii Jagiellonów w 1572 roku około 70 % ważnych z punktu widzenie urzędu dokumentów było zapisywanych w księgach Metryki. Koniec tego stulecia i wiek następny przynoszą wyraźny spadek poziomu rejestracji, poniżej 60 %, a w czasie wojen niszczących kraj, w połowie XVII wieku, spada on do najniższego poziomu – rejestrowano wówczas mniej niż połowę istotnych dokumentów.

Poprawa nastąpiła nagle, w momencie objęcia władzy przez nową dynastię – saskich Wettinów, od roku 1697. Wtedy też zaczęto zapisywać w księgach akta, które do tej pory nie cieszyły się zbytnim zainteresowaniem kancelistów; listy, mandaty czyli polecenia królewskie14.

Rzecz jasna zasady rejestrowania w epoce staropolskiej różniły się od tych, jakie znamy dziś. Nie wszyscy odbiorcy dokumentów zainteresowani byli ich zapisaniem do ksiąg, co wiązało się z wniesieniem odpowiedniej opłaty, uregulowanej już w taksie z roku 1511. W wierszu z XVII wieku znajdujemy stwierdzenie, że drogi jest papier z papierni, jeszcze droższy staje się w księgarni, lecz najcenniejszy jest ten z kancelarii.

Były jednak inne powody dla których unikano rejestracji. W roku 1578 marszałek koronny nadworny Andrzej Opaliński uzyskał zapewnienie od swego zaufanego, że udało mu się przeszkodzić zapisaniu w Metryce Koronnej dokumentu cesji pewnych dóbr na syna Opalińskiego i że nawet udało się tak załatwić sprawę opieczętowania, że przy przykładaniu tłoka niejaki Szymon, urzędnik za to odpowiadający nie widział co pieczętuje15. W roku 1580 Jan Piotrowski, sekretarz królewski pisał do metrykanta Macieja Becha, by ten nie wydawał nikomu ekstraktów pewnych dokumentów.

Zdarzało się, że jeśli metrykant wpisał do ksiąg jakieś dokumenty podejrzane dla ogółu szlachty, to urzędnik taki mógł być surowo upomniany. W roku 1669 sejmik zatorski domagał się dochodzenia w sprawie zapisania w księgach Metryki przeniesienia wierzytelności dla króla Jana Kazimierza na Ludwika XIV. Posłowie obawiali się, że król Francji mógłby przenieść swe roszczenia na chana tatarskiego. Domagali się ukarania winnego karą śmierci, jeśliby nie był szlachcicem16.

Taki stosunek do Metryki wynikał z jej niezwykłego w owych czasach charakteru – była ona otwarta dla społeczeństwa.

Metryka jest otwarta dla każdego

Stwierdzenie to padło podczas debaty w sądzie sejmowym w roku 1585. Sprawa dotyczyła magnata Krzysztofa Zborowskiego, a marszałek, wypowiadający się w imieniu króla stwierdził, że oskarżony miał dość czasu na zebranie dokumentów z ksiąg Metryki, gdyż jest ona otwarta dla każdego 17. Nie był to jakiś wybieg, czy wymówka. Studia nad księgami kancelarii koronnej ukazują, że osoby prywatne bardzo ochoczo z nich korzystały, zlecając rozmaite poszukiwania metrykantom koronnym i litewskim18. Datować możemy to otwarcie Metryka na połowę XVI wieku, niedługo po wydarzeniach wojny kokoszej i sejmu roku 1538.

Tak liberalne podejście do kwestii dostępu do archiwum władzy centralnej było unikalne w nowożytnej Europie. Zazwyczaj w monarchiach ewoluujących w kierunku absolutyzmu archiwa, czy registratury urzędów, były zamknięte dla społeczeństwa i pilnie strzeżone. Wiele informacji tam przechowywanych miało przecież istotne znaczenie dla rządzących elit, a monopol na dostęp do informacji starych czy nowych wzmacniać miał siłę władzy. Słowo archiwum wywodzimy przecież z greckiego ἀρχή (arkhē), znaczącego tyle co władza albo rządy. Nieprzypadkowo także system rządów w Rzeczypospolitej Obojga Narodów zwany czasem forma mixta, pozwalał, czy wręcz zachęcał szlacheckich obywateli do nadzorowania władzy, także jej dokumentów19.

Jednakże taka polityka swobodnego dostępu do archiwum powodowała problemy z utrzymaniem w tajemnicy dokumentów, które nie powinny być szeroko znane. W roku 1589 kanclerz Jan Zamoyski zabronił rejestrowania w księdze Metryki tzw. umowy bytomsko – będzińskiej między Rzeczpospolitą a Habsburgami20. Zamoyski wskazał, że akt ten powinien być przechowywany w zamkniętym archiwum dyplomatycznym na zamku wawelskim, a nie w księgach Metryki21. Żądania wycofania z ksiąg niewygodnych dokumentów przychodziły czasem ze strony króla, wiemy, że Zygmunt August zażądał od starosty krakowskiego, by zniszczył w swych księgach zniszczenia jakichś niewygodnych inskrypcji królowej Bony22.

Dziś także spotkać możemy w pracy archiwalnej podobne paradoksy – otwartość archiwów i registratur władzy prowadzi do niszczenia lub unikania zapisywania drażliwych informacji23.

Metrykanci jako notariusze publiczni

Wydawało się, że potężny kryzys polityczny i konstytucja z roku 1538 pomniejszą znaczenie ksiąg Metryki Koronnej. Stało się jednak zupełnie odwrotnie. Już w połowie XVI wieku księgi te zyskały bardzo na powadze. Wiązało się to z uznaniem ich za pewne miejsce do wnoszenia zapisów prywatnych aktów prawnych. Praktyka poświadczania takich dokumentów przez króla znana była już dużo wcześniej, wiek XVI przyniósł jednak olbrzymi przyrost takiej dokumentacji, wzrosła także świadomość wagi takich aktów, oraz chęć posiadania ich potwierdzonych kopii, wypisanych z urzędowych ksiąg24. W połowie XVI wieku do ksiąg Metryki wpisywano najczęściej prywatne umowy, zeznania, potwierdzenia, chodziło w nich najczęściej o sprawy majątkowe. Akty te wnosiła przede wszystkim szlachta, ale także i mieszczanie, czy z rzadka bogaci chłopi.

Pojawia się pytanie; dlaczego metrykanci zajmować się mieli sprawami osób prywatnych ? Wynikało to przede wszystkim ze słabości notariatu publicznego w Królestwie Polskim25. Z drugiej strony w wieku szesnastym coraz więcej ludzi potrafiło czytać i pisać, wzrósł więc bardzo popyt na wszelakie „usługi kancelaryjne” w tym i notarialne. Ekstrakt z ksiąg Metryki, z tytułem królewskim i pieczęcią stanowił bardzo poważny dowód, trudny do obalenia. Rzecz jasna były też inne kancelarie, choćby grodzkie, w których można było złożyć zeznanie i wpisać do ksiąg akty prywatne. Jednakże personel kancelarii królewskiej chętnie korzystał ze swej uprzywilejowanej pozycji. W roku 1552 kancelaria uzyskała na mocy konstytucji specjalne uprawnienia – tylko sekretarze królewscy mogli udać się do łoża chorego, by przyjąć od niego zeznanie26. W rzeczy samej sporu wpisów do Metryki opatrzonych jest taką adnotacją, przywołującą ów przywilej.

Przemiana podstawowych zadań metrykantów

Długie trwanie urzędu metrykanta pozwala nam zaobserwować przemiany funkcji. Na początku zaprzysiężeni pisarze odpowiadali przede wszystkim za regestry i sprawdzali, czy dokumenty zostały wiernie zapisane w księgach. Odpowiadali też za archiwum dokumentowe, przechowywane razem z księgami Metryki27.

Niebawem jednak pojawiło się nowe zadanie – metrykanci zaczęli rejestrować w księgach dokumenty prywatne, nie mające związku z podstawowymi zadaniami urzędu, podejmowali się także ochoczo kwerend dla osób prywatnych, coraz częściej wypisywali ekstrakty z ksiąg. Trudno czynić im z tego powodu zarzuty. Ich wynagrodzenie nie było wysokie, szukali zatem każdej okazji dodatkowego zarobku28. Jednakże w XVII wieku urzędowe księgi Metryki Koronnej wypełnione były sprawami osób prywatnych, szwankowała natomiast rejestracja dokumentów królewskich. Zaradzono temu dopiero na początku XVIII wieku, pod rządami Augusta II Mocnego. Wprowadzono wtedy nowe porządki kancelaryjne, stworzono m.in. nową serię ksiąg tzw. Księgi kanclerskie zwane także Księgami Spraw Publicznych, które przeznaczono wyłącznie dla spraw państwowych. Odpowiadali za nie już nowi urzędnicy zwani sekretarzami pieczęci, nie metrykanci. Ci stracili odtąd na znaczeniu, zajmowali się w XVIII wieku Metryką Koronną, która stała się wielkim zespołem o znaczeniu archiwalnym, nadal wpisywali także do ksiąg zeznania osób prywatnych, wydawali ekstrakty, prowadzili kwerendy.

Metrykanci jako grupa

Najdowali się plebeusowie, co przy metryce pisali, że przysłużywszy się kanclerzowi abo podkanclerzemu napisał sobie list na nonilitacyją, a on, z tych panów który, zjednał mu podpis królewski i pieczęć; który list do metryki wpisał sąm on pąn novus creatus,[...].29 Walerian Nekanda Trepka, który napisał to zdanie był wnikliwym obserwatorem kancelarii koronnej i dworu. Wiedział, że dla niektórych sekretarzy, a zawłaszcza pisarzy plebejuszów, praca w tym urzędzie otwierała drogę do nobilitacji lub uzurpowania sobie tytułu. Szlachta w Rzeczpospolitej stanowiła niemały procent społeczeństwa, możemy stwierdzić, że było to około 6% , trudno więc było dokładnie sprawdzać wszelkie tytuły i wychwycić nadużycia, uzurpacje. Sekretarz królewski mógł kupić zeznanie ubogiego szlachcica, lub prosić o wsparcie magnata – którym mógł być jego przełożony kanclerz, lub podkanclerzy.

Znamy pięćdziesięciu ośmiu metrykantów z lat 1538 – 1795. Dziewięciu z nich uzyskało nobilitację, jeden indygenat. Przynajmniej siedmiu metrykantów było najprawdopodobniej pochodzenia mieszczańskiego, uzurpowali sobie jednak status szlachcica. Wydaje się, że krytycyzm Trepki był prawnie uzasadniony. W niektórych przypadkach okoliczności nobilitacji pozostają niejasne. Tak było choćby z Maciejem Bechem, który w kancelarii koronnej pracował od roku 1576, od 1580 r. był proboszczem w Kazimierzu Dolnym, gdzie zresztą nadal się o nim pamięta, dbał bowiem o upiększenie miasta30. Bech to dobry przykład duchownego – metrykanta. Dysponował sporymi sumami, mógł udzielać pożyczek magnatom. Jego nobilitacja się nie zachowała i można wątpić, czy istniała, gdyż z tego powodu Bech był krytykowany a jego szlachectwo naganiane. Miał jednak potężnego patrona w osobie kanclerza Jana Zamoyskiego, który wspierał go w starciach z przeciwnikami31. Kanclerz wspierał zresztą innych sekretarzy i pisarzy, wyszukiwał dla nich królewszczyzny, zabiegał o wynagrodzenia pieniężne, nobilitacje. W ten sposób Zamoyski stworzył wierną mu grupę urzędników kancelarii koronnej, mogącą wspierać z kolei swego protektora. Mieszczanie lepiej niż szlachta znali się na prawie, często odebrali solidne wykształcenie prawnicze.

Nie znajdziemy wielkich nazwisk pośród zaprzysiężonych pisarzy Metryki. Wynikało to z przemyśleń ich szefów. Preferowali plebejuszy, dobrze wykształconych i zgodnych, od niezależnych i być może groźnych synów magnackich. Taka strategia w obsadzaniu urzędów nie była tajemnicą dla szlachty. Już na początku XVII wieku niektóre sejmiki domagały się, by metrykantami zostawać mogli tylko szlachetnie urodzeni Polacy. Na początku XVIII wieku zostały nawet uchwalone prawa, głoszące, iż innobiles personas nie mogą być metrykantami32.

Jednak zakazy nie odniosły skutku, zalety posiadania posłusznego i kompetentnego urzędnika przeważały w oczach kanclerzy nad szkodami, jakie mogły wyniknąć z drobnych sporów ze szlachtą.

Niektórzy z metrykantów wywarli spory wpływ na urządzanie kancelarii koronnej, możemy jednak znaleźć i takich, których działania nie ograniczały się wyłącznie do tego urzędu. Wspomnieć tu można o Hieronimie Pinoccim z włoskiej Lukki, który uważany jest za twórcę polskich gazet drukowanych. W roku 1661 rozpoczął wydawanie “Merkuriusza Polskiego”, drukowanego pod patronatem królowej Marii Gonzagi33.

W wieku XV niemal wszyscy pracownicy kancelarii królewskiej byli zarazem katolickimi duchownymi. Zmiany w tym względzie nastąpiły w wieku XVI, a w wieku XVII nastąpiło niemal pełne zeświecczenie tego urzędu. Nawet pieczętarze biskupi wybierali na metrykantów osoby świeckie, kierując się przede wszystkim względami merytorycznymi; wykształceniem i doświadczeniem.

Ostatni metrykant koronny, Cyprian Sowiński do końca opiekował się powierzonym mu zasobem. Wiemy, że w czasie powstania kościuszkowskiego zbierał jałmużnę dla rannych żołnierzy. W lutym 1795 musiał wydać Metrykę Koronną urzędnikom rosyjskim. Taki był koniec urzędu metrykanta koronnego.



1 Waldemar Chorążyczewski, Przemiany organizacyjne polskiej kancelarii królewskiej u progu czasów nowożytnych, Toruń 2007, s. 14 – 49.

2 Tekst oparty jest przede wszystkim na mojej pracy; Wojciech Krawczuk, Metrykanci koronni. Rozwój registratury centralnej od XVI do XVIII wieku, Kraków 2002. Pierwotnie ukazać się miał tylko tekst w języku angielskim, streszczający dotychczasowe badania.

3 Dostępne pod adresem pther.eu/MK

4 Waldemar Chorążyczewski, Przemiany organizacyjne polskiej kancelarii królewskiej…, op. cit. s. 139.

5 Stanislai Gorski Conciones in Conventu 1537, ed. W. Kętrzyński, [w:] Scriptores Rerum Polonicarum, vol. IV, Archiwum Komisyi Historycznej, vol. 1, Kraków 1878, s. 23 – 24.

6 Stanislai Gorski Conciones in Conventu 1537, op. cit. p. 83.

7 Volumina Constitutionum, vol. 2, do druku przygotowali Wacław Uruszczak, Stanisław Grodziski, Irena Dwornicka, Warszawa 2000, s. 172. Volumina Legum, vol I, ed. J. Ohryzko, Petersburg 1859, s. 260.

8 W. Krawczuk, Metrykanci koronni…, op. cit. s. 28 – 29.

9 Andrzej Tomczak, Walenty Dembiński, kanclerz egzekucji (ok. 1504 – 1584),Toruń 1963.

10 Archiwum Głównym Akt Dawnych (AGAD) w Warszawie, Metryka Koronna (MK) 101, k. 237.

11 AGAD MK Nr 153, k. 2 verso.

12 Riksarkivet, Stockholm Enskilda 86396, k. 48. Co prawda sama przysięga nie jest opatrzona datą, lecz z kontekstu wynika, że złożona była w roku 1629.

13 AGAD MK 201, k 1 verso.

14 W. Krawczuk, Metrykanci koronni, op. cit. s. 64 – 75.

15 Sprawy wewnętrzne króla Stefana Batorego,, ed. J. Polkowski, Kraków 1881, p. 154.

16 Akta sejmikowe województwa krakowskiego, vol. 3, 1661 – 1673, wyd. A. Przyboś, Kraków 1959, s. 285.

17 Dyaryusze sejmowe r 1585, [The diaries of the 1585 Diet], ed. A. Czuczyński, Kraków 1901, Scriptores Rerum Polonicarum, vol. XVIII, p. 51.

18 K. Syta, Archiwa magnackie w XVIII wieku. Studium kultury kancelaryjno – archiwalnej, Toruń 2010, s. 75, 87.

19 Andrzej Sulima Kamiński uważa, że określenie Forma mixta opisuje lepiej sytuację Rzeczypospolitej niż termin demokracja szlachecka. A. Sulima Kamiński, Historia Rzeczypospolitej wielu narodów, 1505 – 1795, Lublin 2000, s. 9-22, 145-146. J.A.Gierowski,, Rzeczpospolita w dobie złotej wolności 1648 – 1763, Kraków 2001, s. 10.

20 Umowa dotyczyła zrzeczenia się wszelkich roszczeń do tronu polskiego przez arcyksięcia Maksymiliana Habsburga.

21 H. Wisner, Dyplomacja polska w latach 1572 – 1648, (w:) Historia dyplomacji polskiej, red. Z. Wójcik, Warszawa 1982, vol. 2, s. 28.

22 Archiwum Państwowe w Krakowie, Castrensia Cracoviensia, vol 93, k. 437.

23 Handlingsoffentlighet utan handlingar ? Rapport fran ett seminarium i Stockholm den 7 mars 2003.[Disclosure of acts without acts ? – report from the seminar in Stockholm 7 March 2003] red. K. Abukhanfusa, Stockholm 2004.

24 I. Sułkowska – Kurasiowa, Polska kancelaria królewska w latach 1447 – 1506, Wrocław 1967, p. 79. Matricularum Regni Poloniae Summaria, (MRPS) ed. T. Wierzbowski, pars IV, vol. 1, Warszawa 1910, No 38,86,111, 1516, 1521, 1533,1534,1562,1563 i wiele innych.

25 K. Skupieński, Notariusze i notariat w średniowiecznej Polsce, (w:) Res Historica, vol. 3. Kultura piśmienna średniowiecza i czasów nowożytnych. Problemy i konteksty badawcze, red. P. Dymmel, B. Trelińska. Lublin 1998, s 165 – 181.

26 Volumina Legum, vol. II, ed. J. Ohryzko, Petersburg 1859, s. 8.

27 W. Krawczuk, Metryka Koronna za Zygmunta III Wazy, Kraków 1995, s. 7 – 10.

28 J. Dygdała, Konsyliarz Jan Beniamin Steinhauser o swoich kwerendach archiwalnych. (w:) Silva rerum. Opera historica, diplomatica et archivistica continens, Andreae Tomczak dedicata, Toruń – Warszawa 2012, s. 86.

29 W. Nekanda Trepka, Liber generationis plebeanorum, ed. W. Dworzaczek, J. Bartyś, Z. Kuchowicz, Wrocław 1973, vol. I, p. 11.

30 W. Husarski, Kazimierz Dolny, Warszawa 1953, s.63 – 65, 153.

31 W. Krawczuk, Metrykanci koronni…, op. cit. s. 117.

32 Volumina Legum, vol VI, s. 22, s. 627. W. Krawczuk, Metrykanci koronni…, op. cit., s. 89.

33 K. Targosz, Hieronim Pinocci, Studium z dziejów kultury naukowej w Polsce, Wrocław 1967, R. Majewska – Grzegorczykowa, „Merkuriusz Polski” z 1661 roku, (w:) „Przegląd Nauk Historycznych i Społecznych” vol. 7, 1956, s. 32.

Archiwum Główne Akt Dawnych PL_1_4_1-358_0059.jpg Polskie Towarzystwo Heraldyczne